[2015.10.24] G³os za Polsk±
Dodane przez Administrator dnia 24/10/2015 17:31:48
Telewizyjne starcie Beaty Szyd³o i Ewy Kopacz pokaza³o ró¿nice nie tylko pomiêdzy kandydatkami na premiera (Kopacz przestanie byæ premierem po wyborach bez wzglêdu na ich wynik, gdyby – co niemo¿liwe – Platforma wygra³a, rz±d i tak musi zostaæ powo³any na nowo), ale tak¿e pomiêdzy sposobem uprawiania polityki obu najwa¿niejszych partii. Z jednej strony mieli¶my spokojn± prezentacjê programu Prawa i Sprawiedliwo¶ci oraz jasne przyk³ady nieudolno¶ci i szkodliwo¶ci rz±dów Platformy, przedstawione przez kompetentn± i pewn± swoich racji Beatê Szyd³o, z drugiej k³ótliw±, nerwow± i wystraszon± Ewê Kopacz, powtarzaj±c± bana³y z „Gazety Wyborczej”, niezdoln± do rzeczowej, programowej dyskusji. Nawet kilka minut po debacie eksperci, zebrani w studio telewizji publicznej, musieli przyznaæ zwyciêstwo kandydatce PiS, chocia¿ ich zadaniem (przynajmniej wiêkszo¶ci) by³o wmawianie telewidzom, ¿e jest inaczej ni¿ widzieli to na w³asne oczy. Dobrym podsumowaniem debaty by³y te¿ konferencje prasowe obu kandydatek ju¿ po jej zakoñczeniu: Beata Szyd³o otoczona t³umem m³odzie¿y jeszcze raz powtórzy³a, ¿e w jej dru¿ynie jest miejsce dla wszystkich Polaków, z kolei Ewa Kopacz, na jakim¶ korytarzu telewizyjnego studia i tylko w towarzystwie wyra¼nie zmartwionej Kidawy-B³oñskiej, histerycznie reagowa³a na pytania dziennikarzy.
Telewizyjny pojedynek pokaza³ te¿ wyra¼nie, ¿e polityczna drobnica, czyli mniejsze partie, wszystkie rozpaczliwie walcz±ce o przekroczenie progu wyborczego, w rzeczywisto¶ci nie maj± nic do powiedzenia. W programie Lisa u¿alali siê nad sob± i demonstrowali wtórno¶æ swoich programów, których jedynym punktem odniesienia jest program Prawa i Sprawiedliwo¶ci. Jednakowo zabawnie wypadli zarówno Petru, przedstawiciel zadowolonego z siebie (czyli wiadomo jakiego) biznesu, liderka lewicy (jednak trochê lepiej przygotowana od pani Ogórek), jak i wicepremier Piechociñski, trochê za¿enowany faktem, ¿e musi wystêpowaæ w tym gronie. Nie wiadomo dlaczego nie pojawi³ siê Kukiz, trac±c jedn± z ostatnich okazji przypomnienia swoim zwolennikom z czasów kampanii prezydenckiej, ¿e wci±¿ jeszcze liczy na znalezienie siê w Sejmie.
Bliski ju¿ koniec kampanii pozwala na dwa najwa¿niejsze wnioski. Po pierwsze, gdyby nie daj Bo¿e politycy Platformy pozostali u w³adzy, to za cztery lata bêdziemy ¿yli w pañstwie ogo³oconym z resztek polskiej w³asno¶ci i polskiej produkcji, nie z dwoma, ale z sze¶cioma milionami m³odych Polaków na zarobkowej emigracji, z coraz mniejsz± liczb± urodzin dzieci i coraz biedniejszymi emerytami, z wszechw³adz± banków, zdzieraj±cych z nas skórê i upadkiem polskiego handlu pod panowaniem zagranicznych hipermarketów, wreszcie z opini± w Europie i ¶wiecie, ¿e Polska jest krajem tak s³abym i ¼le rz±dzonym, ¿e nie warto siê z ni± liczyæ.
Po drugie, wniosek z kampanii jest taki, ¿e szkoda marnowaæ g³osów na ma³e partie, które nie maj± nic do zaproponowania poza narzekaniem na to, ¿e s± ma³e i ¿e wyborcy nie chc± na nie g³osowaæ. Obecno¶æ w Sejmie takich partii, a w Senacie kandydatów „niezale¿nych” mo¿e sprawiæ, ¿e w polityce pojawi siê element rozrywki i kabaretu, ale z pewno¶ci± nie przyczyni siê do sprawniejszego przygotowywania ustaw i wiêkszej troski o dobro obywateli. G³osujmy wiêc kieruj±c siê interesem naszym i naszych dzieci, czyli interesem naszej wspólnej Ojczyzny.
Ryszard Terlecki