[2015.10.17] Ostatnia prosta kampanii
Dodane przez Administrator dnia 17/10/2015 15:39:51
Jeszcze ponad tydzień czasu pozostał do wyborczych rozstrzygnięć. Wiele zależy od pogody, bo wiele zależy od frekwencji, ale wpływ na wyborczy wynik mogą mieć także nieprzewidziane zdarzenia, takie jak nagły kryzys w stosunkach międzynarodowych, czy ujawnienie kolejnej afery rządzącej partii. Jedno i drugie jest możliwe. W Syrii trwa rosyjska próba umocnienia wpływów na Bliskim Wschodzie, co wywołuje irytację dowództwa amerykańskich sił zbrojnych. Dopóki prezydentem jest Obama, polityka wobec Rosji pozostanie chwiejna i ustępliwa, ale wojskowi dobrze wiedzą, że zmieniają się prezydenci, ale siły zbrojne muszą zapewnić bezpieczeństwo nie tylko obywatelom USA, ale także ich sprawdzonym sojusznikom w Turcji, Izraelu czy Arabii Saudyjskiej. Europa, w większości rządzona przez słabych i skorumpowanych przywódców, skwapliwie godzi się na dominację Niemiec, niechętnych Ameryce i flirtujących z Rosją. Ale słabe przywództwo mści się rozmaitymi kłopotami: rosyjską agresją na Ukrainę, falą sztucznie wywołanej migracji, postępującym kryzysem euro. Nawet Niemcy popadli w kłopoty odkąd ich kanclerz zaczęła wierzyć, że zapraszając do Europy uchodźców z Azji i Afryki zasłuży sobie pokojową nagrodę Nobla. Nagrody nie dostała, za to opozycja wzmocniła swoje siły, także w jej własnej partii.
Nagły kryzys w stosunkach międzynarodowych może wpłynąć na wynik wyborów, ale duże znaczenie może mieć także zaostrzenie wewnętrznego konfliktu w Polsce. Tonący chwyta się wszystkiego, aby uratować życie, a tak właśnie może postąpić Platforma w ostatnich dniach swojej władzy. Małe partyjki, które usiłują utrzymać się na scenie, nie mają większego znaczenia (lewica, popierając rozmaite społeczne i obyczajowe patologie, sama pozbyła się swoich dotychczasowych wyborców), natomiast strach przed uczciwą władzą i sprawiedliwym wymiarem sprawiedliwości może skłonić rządzące dziś partie do jakiejś desperackiej próby uratowania się przed klęską. Tymczasem w Warszawie krążą pogłoski, że jeszcze przed wyborami pojawią się kolejne nagrania restauracyjnych zwierzeń, kompromitujące polityków Platformy.
Na razie obserwujemy histerię Kopacz i jej otoczenia, miotających się od wpadki do wpadki i nawet nie próbujących już udawać, że jeszcze czymkolwiek zarządzają. Także bankowe koło ratunkowe Platformy, w postaci partii Petru i wystraszonej finansjery, nie ma żadnego pomysłu jak powstrzymać upadek rządu, życzliwego dla wszelkich obcych kapitałów.
W Krakowie, jak pod szkłem powiększającym, można oglądać ostatnie dni kampanii. Ogromne pieniądze, wpompowane w reklamę kandydatów Platformy i jej młodszej siostry Nowoczesnej (obie partie tworzy to samo towarzystwo, niegdyś brylujące w Unii Wolności), nie poprawiają niepomyślnych sondaży. Rozdający ulotki kandydaci na posłów i senatorów PO najczęściej spotykają się z bardzo nieżyczliwym przyjęciem. Miejscowa lewica całkowicie bojkotuje swoją dziwaczną kandydatkę, nasłaną z Warszawy, co wyraża się w braku jakiejkolwiek kampanii SLD (aktualnie nazywanego Zlewem – skrót od Zjednoczona Lewica). PSL nawet nie próbuje walczyć o miasto, ograniczając się do obklejania plakatami podkrakowskich powiatów, a o partii Kukiza nawet nie wiadomo czy stratuje w Krakowie. Jeżeli więc nie stanie się nic nadzwyczajnego, to wybory zakończą się dobrym wynikiem, czyli definitywnym zakończeniem rządów PO-PSL.
Ryszard Terlecki