[2015.09.18] Na jesienne szczupaki
Dodane przez Administrator dnia 18/09/2015 19:19:03
Wrzesień i październik mają opinię miesięcy szczególnie łaskawych dla łowców drapieżników – zwłaszcza szczupaków i sandaczy. Te pierwsze, szczególnie wczesną jesienią, czatują w pobliżu brzegów, na granicy płycizn. Szczególnie intensywnie żerują podczas słonecznej pogody. O ile w miesiącach letnich unikały przegrzanej wody, o tyle jesienią najwyraźniej lubią ogrzać się we wrześniowym czy październikowym słońcu.
Wczesnojesienne szczupaki są zapatrzone w niebo. Przyczyna tego jest być może taka, że szczupaki nie grzeszą dobrym wzrokiem, szczególnie upośledzone jest u nich widzenie boczne, więc nastawiają się na atak z dołu do góry. Dlatego, że mogą wtedy obserwować potencjalną ofiarę dwojgiem oczu, a ta, na tle jasnego nieba jest bardziej widoczna. Wybierając się na szczupaki warto więc w tym okresie wypróbować wszelkiej maści przynęty powierzchniowe – od pływających przy powierzchni woblerów po rozmaite przynęty zaopatrzone w śmigiełka czy turbinki, które emitują intensywną falę hydroakustyczną.
Łowienie szczupaków na przynęty powierzchniowe bywa niekiedy bardzo widowiskowe. Zdarza się, że potężny, rozochocony szczupak potrafi wyskoczyć nad wodę i chwytać taką przynętę od góry. Bywa, że za odkosem w kształcie rzymskiej piątki, czy litery V, powodowanym ściąganiem żyłki, pojawia się druga, potężniejsza fala, wywołana przez szczupaka, który podąża za swoją ofiarą.
Jasne jest też, dlaczego niektórzy macherzy od przynęt powierzchniowych zalecają, by często je zatrzymywać w miejscu, zamigotać nimi przy pomocy drgań szczytówką. To zalecenie jest wynikiem obserwacji wszechobecnych teraz żab. Żaba często zamiera w bezruchu tuż pod powierzchnią, wystawiając nad wodę tylko swoje nozdrza i wyłupiaste oczy. Swoje położenie od czasu do czasu poprawia jedynie delikatnymi poruszeniami kończyn. Przeprowadźmy kiedyś mały eksperyment z kawałkiem drewna zakończonym kotwiczkami. Po lekkim zadrganiu szczytówki, ten kawałek drewna zostawi na wodzie żabi ślad – drobną falkę rozchodzącą się po powierzchni. A taka falka oddziałuje w sposób wyjątkowy na zmysły szczupaka.
Wybierając się we wrześniu czy w październiku na okonie czy sandacze, warto w zestawie zastosować cieniutką wolframkę lub przypon kevlarowy (choć ten ostatni w starciu z zębami szczupaka bywa czasami zawodny). Bo zdarza się, że stosując tradycyjny przypon żyłkowy, łowimy z powodzeniem sandacze czy klenie (bo na nie się nastawiamy), a one jak wiadomo, tradycyjnych żyłek nie przegryzają. Ale trafić się może szczupak, który żyłkę przetnie jak żyletka. Któż z nas nie pamięta chwil, gdy po potężnym pobiciu małego woblerka szczytówka gięła się niemal do samej wody. Nam adrenalina zalewała mózg, na moment traciliśmy zdolność oddychania, nogi trzęsły się jak galareta, a po chwili… szczytówka prostowała się sama, żyłka traciła swoje napięcie i zaczęła smętnie zwisać, a nasza mina przypadkowemu kibicowi mówiła wszystko. A przecież wystarczyło, gdybyśmy wcześniej zamiast żyłki na końcu zestawu mieli mocniejszy łącznik między nią a naszym woblerkiem. Taki łącznik, którego nie przetnie jedno przejechanie po nim zębami szczupaka.
Jakub Kleń