[2006.10.27] Stolica kultury?
Dodane przez Administrator dnia 27/10/2006 23:14:03
We Wrocławiu jeden z kandydatów na prezydenta miasta w swojej kampanii wyborczej użył hasła „Odbierzemy Krakowowi tytuł kulturalnej stolicy Polski”. Mniejsza z tym, jakie szanse ma ten kandydat w rywalizacji o fotel prezydenta i na ile realne są jego plany ożywienia życia kulturalnego we Wrocławiu. Jedno jest pewne, że zarówno w Polsce, jak i w Europie, wciąż jeszcze pokutuje przekonanie, że Kraków jest kulturalną potęgą, a przyjazd do naszego miasta oznacza udział w nieustającym festiwalu kulturalnych wydarzeń.
Niestety, to przekonanie niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. W Krakowie już dawno zapomniano o niezwykłych i ważnych spektaklach, wystawach czy koncertach. Przede wszystkim nie udało się ulokować w Krakowie żadnej liczącej się międzynarodowej imprezy. Jedyną, znaną nie tylko w Podgórzu, na Grzegórzkach czy na Szkolnym, a więc nie krakowsko-zaściankową, jest Festiwal Kultury Żydowskiej, wciąż przyciągający i artystów i turystów. Festiwal nie ma jednak charakteru konkursu, a odbywa się głównie dzięki zaangażowaniu prywatnych osób, korzystających z łaskawego przyzwolenia miasta. Inne imprezy nie mogą się z tym przedsięwzięciem nawet porównać i chociaż niektóre z nich nadal używają przymiotnika „międzynarodowy”, większych korzyści dla miasta nie przynoszą. Do tej grupy należy m. in. Festiwal Filmów Krótkometrażowych, który już dawno stracił swoje niegdysiejsze znaczenie.
W Krakowie brak jest ważnych premier teatralnych, brak znaczących koncertów muzyki poważnej (Festiwal Beethovena przeniósł się do Warszawy), brak także koncertów wielkich gwiazd współczesnej muzyki, które mogłyby się odbywać nie tylko w dużej sali koncertowej (której Kraków nie ma), ale także np. na stadionie. Czy ktoś z nas pamięta, kiedy jakaś znaczniejsza sława zawitała do Krakowa? Koncerty w kościołach (bardzo cenne) czy przeniesiony do Nowej Huty teatr Nowa Łaźnia nie wystarczą, aby zapełnić kulturalną pustkę. Nawet tzw. kultura studencka znacznie podupadła, a urządzane przez studentów festiwale, np. piosenki, nie cieszą się już taką sławą, jak jeszcze kilka lat temu.
Czy nie stanie się tak, że któregoś dnia turyści zorientują się, że oprócz miłej atmosfery kawiarnianych ogródków na Rynku i kilkuset pubów w Śródmieściu oraz na Kazimierzu, Kraków niewiele ma do zaoferowania? Bardzo skromne muzea, piękny, ale ubogo wyposażony Wawel, zaniedbane fasady starych kamienic, stragany z pseudo-pamiątkami i brak parkingów wokół centrum miasta – to wszystko nie zachęca do ponownych odwiedzin tych, którzy zdecydowali się tu przyjechać. Kraków wciąż jest modny i wciąż przyciąga tłumy turystów, jednak coraz częściej przybywają oni tanimi liniami na jeden weekend, aby napić się piwa i skorzystać z uciech nocnego miasta. Z czasem tacy przybysze raczej zniechęcą prawdziwych turystów, którzy gotowi są zapłacić za pobyt w miejscu szczególnym i interesującym, a nie hałaśliwym i pełnym podpitych młodzieńców. Tylko że dla takich turystów trzeba przygotować ciekawą ofertę miejsc i imprez godnych odwiedzenia, a nie tylko miejsce w hotelu i stolik w zatłoczonej knajpie.
Ryszard Terlecki