[2015.03.20] Na marcowe jazie (II)
Dodane przez Administrator dnia 20/03/2015 19:42:00
Gdzie szukać jazia? Na to pytanie obiecałem odpowiedzieć dzisiaj. No to zaczynamy. Tydzień temu pisałem, że jaź, to po trosze taki rybi wędrownik, wagabunda. I jako wędrownik, nie posiada swojej rzecznej krainy. Bywają za to jaziowe rzeki. To rzeki na ogół dzikie. Taka rzeka meandruje, wytwarza głębokie rynny i doły, gdzieniegdzie zauważyć możemy w niej odcinki płaskie, w innych miejscach przykosy, a sam jej nurt jest żwawy i przejrzysty.
Jaziowa rzeka bogata jest w boczne koryta i w niemal zrośnięte z nią starorzecza. Jej brzegi gęsto obrośnięte są wierzbami, topolami czy olszynami, które umacniając skarpy, a swoimi korzeniami wchodzą w nurt tworząc tam cudowną dla ryb plątaninę dającą schronienie. Jazie szczególne upodobanie mają do miejsc, w których do rzeki wpadają dopływy – nawet niewielkie strumienie czy rowy melioracyjne. Nie bez powodu. W strumykach takich lub rowach, aż roi się od pijawek czy kiełży, a także od spływających z wodą łąkowych owadów.
Gdy nadejdzie czas tarła płoci, okoni i jazgarzy, szukajmy jazia w pobliżu tarlisk tych gatunków. Później, gdzieś od czerwca, jaź najchętniej wybiera głębokie stanowiska w pobliżu krzewowych osłon, chroniących rybę przez zbyt łatwym dostępem ludzi. Jazie trzymają się również stanowisk śródrzecznych, ale tych, które dobrze są „ufortyfikowane” zatopionymi pniami drzew czy głazami. A kiedy w lipcu i sierpniu temperatura wody w rzece podniesie się, jazie wędrują w nurt i na przykosy.
Ale nawet najlepsza znajomość miejsc, w których jaź lubi przebywać nic nam nie pomoże, jeśli w trakcie wędkarskie wyprawy na tę rybę nie zachowamy wyjątkowej ostrożności. Jaź jest rybą wyjątkowo czujną, ostrożną i nieufną. Jest doskonałym wzrokowcem. Ktoś powiedział kiedyś, że nie jest w stanie złowić jazia, którego widzi, ponieważ on też widzi wędkarza. Dlatego o każde porze roku i dnia, i nad każdą wodą, ryba ta wymaga wyjątkowo skrytego zachowania. Jeśli do tego zalecenia się nie dostosujemy, będziemy musieli zadowolić się co najwyżej niewielkimi jazgarzami.
Drugi warunek powodzenia w połowie jazia, to uwzględnienie jego – jakby powiedzieli niektórzy – chimeryczności jeśli chodzi o przynęty. Otóż nie ma jednej, całorocznej przynęty na jazia. Jaź ma apetyt zmienny i tej zmienności wędkarz musi się podporządkować. Zdarza się, że spore jazie ocierają się wręcz o groch, chruściki czy czerwone robaki i ani myślą ich tknąć. I bywają takie sytuacje, że nawet duża sztuka chwyta zwykłą domową muchę. Znawcy tej ryby twierdzą, że najwięcej informacji przynosi sama przyroda. Wczesną wiosną, gdy budzi się fauna denna, najlepszą przynętą bywa drobna przynęta zwierzęca. Później, gdy przychodzi czas tarła płoci czy okoni, jazie ze smakiem posilają się ikrą tych ryb i wycierem. W skład jego pożywienia wchodzi również liczny wówczas bezkręgowy drobiazg. A więc znów pozostaje nam drobna przynęta zwierzęca. W miarę zbliżania się lata kęsy żerowe jazia powiększają się, co upoważnia nas do stosowania trochę większych przynęt – mogą to być mniejsze rosówki, pijawki, ślimaki, a nawet małe żywczyki. Czerwiec, to miesiąc owadów. Na haczyku mogą sprawdzić się więc chrząszcze czy polne koniki. Natomiast w lecie, obok przynęt zwierzęcych skuteczne bywają również przynęty roślinne, takie jak ziemniak czy groch.
Przez cały czas, gdy jaź poluje na owady, dość skuteczne bywają także niewielkie „owadzie”, wirujące blaszki. Niejeden wędkarz złowił na taką blaszkę sporego jazia. Czego i wszystkim, przed nadchodzącym sezonem, życzę.
Jakub Kleń