[2015.03.12] Na marcowe jazie
Dodane przez Administrator dnia 12/03/2015 18:51:28
Zgodnie z zapowiedzią z ubiegłego tygodnia, tym razem trochę na temat marcowego jazia. Z marcowymi jaziami sprawa nie jest jednak taka oczywista, bo wielu wędkarzy uważa, że sezon na te ryby rozpoczyna się w kwietniu. Taką opinię znaleźć można u klasyka wędkarskich poradników J. Wyganowskiego, który w wydanej jeszcze w 1957 roku książce „Wędkarstwo” napisał, że „okres połowu jazia rozpoczyna się w kwietniu”. Podobną opinię w ciekawej książce „Czytać w rzece. Rozumieć ryby” prezentuje również W. Strzelecki. Problem w tym, że jaź - jak już pisałem kilka lat temu w tym samym miejscu – podobnie jak jelec, boleń czy świnka, nie czeka na ogrzanie się wiosennych wód, ale do tarła rusza zaraz po zejściu lodu. Sygnałem rozpoczęcia godów jest osiągnięcie przez wodę temperatury 5 stopni Celsjusza. Przed tarłem jazie gromadzą się w niewielkie stada, najczęściej w mniejszych rzekach, gdzie poniżej odcinków szybszego nurtu woda osiąga większą głębokość (1,5 do 2 metrów). Tarło jazia w naszych warunkach klimatycznych rozpoczyna się mniej więcej pod koniec marca. Ale, o czym warto pamiętać, aż do momentu tarła, jazie ostro żerują. I to jest dobry czas na złowienie tej ryby. W czasie godów przestają pobierać pokarm. Ale nawet pomijając problem żerowania, nigdy nie nastawiałem się na łowienie ryb, które akurat odbywały tarło. A więc dla mnie marzec pozostaje miesiącem jaziowym. Później ryba ta ma tarlo, a potem bardzo dobrze bierze w maju.
Jazie spotkać możemy w kanałach i jeziorach, ale przede wszystkim spotkamy go w rzekach – w jeziorach i kanałach tylko wtedy, gdy z rzeką utrzymują stały kontakt. Można powiedzieć, że jaź upodobał sobie obszary stykowe wód stojących z płynącymi. Środowisko rzek wydaje się być jednak dla tej ryby najważniejsze, gdyż bez płynącej wody nie rozmnaża się. Mniej ważne jest podłoże dla składanej przez niego ikry – dobre jest zarówno twarde dno jak i podwodna roślinność. Ciepłe miesiące jaź spędza w rzekach, natomiast zimą zamieszkuje głębokie tonie wód stojących: przepływowe jeziora, zbiorniki zaporowe, młyńskie spiętrzenia czy głębsze przyrzecza. Jaź to po trosze taki rybi wędrownik. Pozostaje jednak wierny swoim zimowiskom, tarliskom, trasom, żerowiskom czy okresowym ostojom. Gdy ktoś pozna jego szlaki i trafi na okres żerowania, osiągnął połowę sukcesu - druga połowa zależeć będzie od podania właściwej przynęty i umiejętności wędkarskich. A umiejętności te są niezwykle potrzebne, gdyż dorosły jaź jest osobnikiem wyjątkowo czujnym i wybitnie nieufnym. A gdy do tych cech dodamy nadzwyczajną bojowość tej ryby, okaże się, że niewielu jest wędkarzy mogących pochwalić się złowieniem medalowej sztuki. Przypomnę tylko, że rekordowy egzemplarz jazia, złowionego w roku 1975 przez J. Zbiegienia, mierzył 82 centymetry i ważył 5,10 kg. I o ile wiem, rekord ten nie został do dzisiaj pobity.
Jaź od swojej wczesnej młodości należy do najbardziej czynnych trzebicieli ikry i wycieru, a kolejnym jego przysmakiem są ślimaki wodne i nadwodne. To ważne informacje dotyczące ewentualnej przynęty. Jazie generalnie łowimy na przynęty zwierzęce: czerwone robaki, rosówki, ślimaki, a także małe żywczyki. W czerwcu, który jest miesiącem wylęgu owadów, może spróbować połowić na różne chrząszcze, koniki polne, ćmy czy chrabąszcze. Jedynie w lecie (lipiec, sierpień) z dobrym skutkiem połowić możemy na przynęty roślinne, takie jak groch czy ziemniak.
A o tym, gdzie szukać jazia, napiszę w kolejnym odcinku moich zapisków.
Jakub Kleń