[2015.02.12] Parę o słów na temat spławika
Dodane przez Administrator dnia 12/02/2015 20:27:16
Czy można wyobrazić sobie coś piękniejszego niż podrygujący na wodzie, albo nagle znikający pod nią spławik? Dla wędkarza nie ma bardziej ekscytującego widoku. A spławików ci u nas co niemiara. W każdy wędkarskim sklepie to chyba najbardziej rzucający się w oczy asortyment. Pełna gama kolorów i kształtów. Tylko wybierać i kupować. Warto jednak pamiętać o starym porzekadle, że nie wszystko złoto, co się świeci. Dlatego warto też zastanowić się nad tym, czym dobry spławik powinien się charakteryzować i do czego ma nam służyć?
Dobry spławik powinien nam oczywiście ułatwiać złowienie ryby, ale bywa że na naszej wędce pełni rolę straszaka, zakały, a nawet przeszkody podczas zacinania ryby. Ktoś może zapytać: czy w takim razie nie powinniśmy wybierać spławika możliwie najmniejszego, nie rzucającego się w oczy (rybie oczy), a przy okazji takiego, który będzie rybom stawiał jak najmniejszy opór? Poniekąd tak, ale nie do końca. Kłopot w tym, że łowiąc w rzece (na przykład na przepływankę ze spławikiem) musimy wziąć pod uwagę to, że sama rzeka stawia przed nami pewne wymagania dotyczące na przykład stosowanych obciążeń (czasami znacznych) – szczególnie podczas łowienia ryb lubiących nurt i żerujących przy samym dnie. I tutaj zaczyna się problem, gdyż różne spławiki zachowują się różnie w zależności od siły nurtu w łowisku i od jego głębokości. Przecież, to do charakteru danego łowiska musimy dostosować wielkość obciążenia, które szybko i wbrew nurtowi, doprowadzi przynętę na samo dno. Dopiero na tej podstawie ustalamy najmniejszą, ale wystarczającą wyporność spławika.
Problem polega na tym, że w wędkarstwie rzecznym nie występuje coś, co można by nazwać spławikiem uniwersalnym. Generalnie nie ma też spławików przeznaczonych specjalnie do łowienia ryb określonego gatunku czy wielkości. Konkretny spławik może co prawda służyć do wędkowania w różnych łowiskach, ale zawsze w łowiskach o podobnej dynamice wody, do której został dobrany pod względem kształtu i wielkości (wyporności). A wspominając o wielkości, trzeba pamiętać, że wielkość tej części spławika, która w czasie łowienia wystaje ponad lustro wody, wyraża jednocześnie szkodliwy dla łowności wędki nadmiar – im jest go więcej, tym trudniej rybie przytopić spławik, tym nasza wędka jest bardziej oporna i skuteczniej odstraszająca.
Doświadczenie wielu wędkarzy łowiących w rzekach uczy, że najlepiej sprawdzają się spławiki w kształcie obłym, kroplowatym, których przetyczka w części zanurzonej powinna być cienka i dość krótka. Taki spławik najlepiej radzi sobie z nurtem, z naporami i zassaniami niespokojnej toni.
Zupełnie inaczej wygląda wędkowanie w wodzie płynącej leniwie, a tym bardziej w wodach stojących. Tam sprawdzają się spławiki typowo jeziorowe, całe zatopione, z wystającą nad wodą cienką antenką z kulką na jej końcu. Ale gdy taki spławik spróbujemy użyć na łowisku z silnym nurtem, nasza żyłka szybko zacznie przypominać nadęty szkodliwie żagiel, a przynęta łatwo oderwie się od dna. Po prostu duży opór boczy takiego spławika uczyni z niego łatwą igraszkę rzecznego prądu.
Jakub Kleń