[2015.01.08] Po³owiæ i powêdziæ (II)
Dodane przez Administrator dnia 08/01/2015 18:52:47
Przez dwie godziny nie wziê³o nic. Postanowili¶my wiêc zrobiæ przerwê i uruchomiæ wêdzarkê. Tym bardziej, ¿e powoli zbli¿a³o siê po³udnie, a nasze specja³y chcieli¶my powêdziæ przez sze¶æ, siedem godzin. Miêsa (karkówki, ³opatki, boczki i szynki) Andrzej zapeklowa³ wcze¶niej u siebie w mieszkaniu w Nowej Hucie. A ¿e mia³ przygotowan± wiêksz± ilo¶æ zalewy, zapeklowa³ te¿ i moje miêsiwa. Z kolei Leszek od dawna napala³ siê na uwêdzenie kie³basy. Kilka tygodni wcze¶niej zaopatrzy³ siê w specjaln± maszynkê do ³adowania farszu w jelita, same jelita kupi³ na Tomexie i do Por±bki przywióz³ siedem metrów surowej kie³basy przygotowanej do wêdzenia.
Wêdzarkê postanowili¶my opalaæ drewnem ze ¶liwki (drewna mieli¶my sporo, bo akurat na jesieñ ¶ciêli¶my star± ¶liwê, która od lat ju¿ nie rodzi³a), a pod koniec wêdzenia Andrzej zamierza³ dorzuciæ kilka ¶wie¿ych niewielkich ga³±zek ja³owca. – Taka ja³owcowa nuta dobrze miêsku zrobi – przekonywa³ nas z zapa³em, chocia¿ przekonywaæ nie musia³. W przepalonej wêdzarce zawiesili¶my miêsa oraz kie³basê i… pozosta³o czekaæ, pilnowaæ by ogieñ nie by³ ani za du¿y ani za ma³y i co jaki¶ czas sprawdzaæ, jak postêpuje proces wêdzenia.
Jakub Kleñ
(ci±g dalszy za tydzieñ)