[2006.09.16] Europa Benedykta
Dodane przez Administrator dnia 16/09/2006 14:13:23
Od zeszłej soboty przez kilka dni obserwowaliśmy wydarzenie, którego znaczenia nie sposób ocenić w krótkiej perspektywie, ale które – być może – okaże się wydarzeniem przełomowym. Jakie to wydarzenie? Śledząc codzienne media, a przede wszystkim telewizję, trudno jest odnieść wrażenie, że dzieje się coś ważnego. Nawet informacyjnych głównych serwisach informacyjnych zadowolić nas musiały krótkie migawki i zdawkowe komentarze.
Tym wydarzeniem była pierwsza pielgrzymka Ojca Św. Benedykta XVI do ojczystych Niemiec, a właściwie do ojczystej Bawarii. To właśnie w Bawarii oraz na południu i zachodzie Niemiec mieszkają katolicy, podczas gdy na północy kraju przeważają protestanci. Z kolei na wschodzie, w byłej NRD, znaczny odsetek obywateli Niemiec deklaruje się jako ateiści. W sumie ponad 26 milionów Niemców przyznaje się do katolicyzmu, co stanowi prawie jedną trzecią ludności, podobny jest też procent wyznawców kościołów protestanckich. Jednak liczba katolików z roku na rok maleje o kilkadziesiąt tysięcy, coraz bardziej odczuwa się brak duchownych, zamykane są kościoły, dramatycznie spada liczba powołań. Szczególnie groźnie przedstawia się sytuacja we wschodnich landach i w Berlinie. Papież przybywa więc do swojej ojczyzny w okresie narastającego kryzysu wiary i postępującej dechrystianizacji.
Czy jego przyjazd zmieni tę sytuację? Jeden z niemieckich dzienników porównał pielgrzymkę Benedykta XVI do Niemiec z pierwszą podróżą Jana Pawła II do Polski w 1979 roku. Chociaż cały świat z zainteresowaniem przyglądał się tej wizycie – przecież po raz pierwszy Papież przyjeżdżał do komunistycznego kraju – nie spodziewano się żadnych nadzwyczajnych efektów. A tymczasem od tej pielgrzymki zmieniać się zaczęły losy Polski, a wkrótce także i całej Europy. Teraz Papież także odwiedza swój kraj, nawołując do odrodzenia i umocnienia wiary. Jakie te wyzwania odniosą skutek?
Pierwsze wiadomości wydają się napawać nadzieją. Na niedzielnej Mszy św. w Riem pod Monachium spodziewano się około 100 tysięcy wiernych, tymczasem przybyło ćwierć miliona. Na następnych etapach papieskiej podróży wciąż rośnie liczba uczestników bezpośrednich spotkań. Czy papież powstrzyma Niemcy przed pogrążaniem się w moralnym chaosie i ucieczką od świata wartości? Czy niemieccy katolicy zdołają odeprzeć falę zła, która płynie przez Europę, niosąc kryzys rodziny, rozszerzającą się przestępczość, powszechny dostęp do narkotyków, eutanazję, która coraz śmielej sięga nawet po tych starych i chorych, którzy sami nie wyrażają zgody na własną śmierć, ale mogą za nich uczynić to ich krewni? Ojciec Św. napominał niemiecki Kościół, że musi śmielej mierzyć się z wyzwaniami dzisiejszego świata i nie tylko wspierać misje w Afryce czy Azji, ale także angażować się w umacnianie wiary wśród Europejczyków.
Na ulicach Monachium i innych miast tłumy wiwatowały na cześć papieża. Czy jego przesłanie odniesie podobny skutek jak ćwierć wieku temu słowa Jana Pawła II? Czy w Niemczech, a następnie w Europie, słoneczną jesienią 2006 roku, pojawią się pierwsze oznaki wiosny nadziei?
Ryszard Terlecki