[2014.09.04] Dunajeckie brzany (II)
Dodane przez Administrator dnia 04/09/2014 22:10:08
Zgodnie z ubieg³otygodniow± zapowiedzi± dzisiaj trochê o brzanowych przynêtach i metodach po³owu tej ryby.
Je¶li chodzi o brzanowe przynêty, to dobrze jest prze¶ledziæ doniesienia o tym, na co ³akomi³y siê „medalowe” brzany zg³aszane do „Wiadomo¶ci Wêdkarskich”. W miesi±cach wakacyjnych 1983 roku (nie s±dzê, by w upodobaniach brzan od tego czasu zasz³a jaka¶ radykalna zmiana) w miesiêczniku tym opublikowano tekst o tym, na jakie przynêty z³owiono owe brzany. Okaza³o siê, ¿e na 89 zg³oszonych ryb, a¿ 24 sztuki po³akomi³y siê na rosówkê. Kolejn± faworyzowan± przez brzany przynêt± okaza³ siê groch – 18 zg³oszonych okazów. Kolejn±, trzeci± przynêt± w tym rankingu, okaza³ siê ¿ó³ty ser – 10 „medalowych” ryb. Na kolejnych miejscach uplasowa³y siê: pszenica – 9 ryb, d¿d¿ownica – 8 brzan, ciasto – 4 sztuki, p³atki owsiane – trzy ryby, ¿abka – trzy ryby, szyjka raka – jedna sztuka. Na b³ystki wahad³owe i wirowe z³owiono sze¶æ brzan. To zestawienie daje do my¶lenia i mo¿e byæ pomocne w wyprawianiu siê na brzany. Zabrak³o mi w nim jednak przynêty, któr± sam przez lata stosowa³em z bardzo dobrym rezultatem nad Dunajcem – my¶lê o pêczaku (pêcaku). Sparzone ziarna pêczaku sprawdza³y siê znakomici w ³owieniu zarówno na grunt jak i na przep³ywankê. Przygotowanie tej przynêty jest bardzo proste. Na noc przed wypraw± nad wodê wsypujemy do termosu pêczak i zalewamy go wrz±tkiem. Na rano pêczak mamy nabrzmia³y i miêkki, w sam raz nadaj±cy siê na haczyk. Oczywi¶cie, ³owi±c brzany na tê przynêtê dobrze jest kilka dni wcze¶niej zanêciæ ³owisko zanêt± z dodatkiem pêczaku. Je¶li ryby znajduj± siê w ³owisku, na brania nie trzeba d³ugo czekaæ.
Pamiêtam moj± piêkna brzanê sprzed kilu lat. £owi³em na Dunajcu w okolicach Weso³owa. Gdy spojrzy siê stamt±d na drugi brzeg, w oddali, na grzbiecie wzgórza widaæ ruiny zamku w Melsztynie. By³a po³owa sierpnia. Dzieñ zapowiada³ siê s³oneczny. Wcze¶niej, w tym samym miejscu nêci³em przez kilka dni. Zarzuci³em dwa zestawy gruntowe z kulkami pêczaku na haczykach. Przez pierwsz± godzinê nie dzia³o siê nic. Kije ustawione na sztorc, z przyczepionymi do szczytówek dzwoneczkami, milcza³y jak zaklête. Zacz±³em przygotowywaæ sobie ¶niadanie. I wtedy na jednym z kijów zad¼wiêcza³ dzwonek. Adrenalina zerwa³a mnie z krzese³ka. Podbieg³em do kija. Po chwili zobaczy³em b³yskawiczne wygiêcie szczytówki i us³ysza³em charakterystyczny d¼wiêk dzwoneczka. Szczytówka przygiê³a siê jeszcze bardziej. Wtedy zaci±³em. Po chwili wiedzia³em, ¿e na haczyku siedzi ryba. Przez chwilê trwa³em nieruchomo. Ryba równie¿. £±czy³ nas tylko napiêty wêdkarski zestaw. Po chwili ryba ruszy³a wolno, bardzo wolno pod pr±d. Wygl±da³o na to, ¿e ca³y czas trzyma siê dna. Gdy zmieni³a kierunek i zaczê³a zbli¿aæ siê do ostrogi, zacz±³em delikatnie zwijaæ ¿y³kê. Nie holowa³em jej „na si³ê”. Chcia³em najpierw trochê j± zmêczyæ. Powtarza³em sobie: pochod¼ trochê po dnie, zmêcz siê, a wtedy rozpocznê w³a¶ciwy hol. Kiedy uzna³em, ¿e ryba zmêczy³a siê ju¿ wystarczaj±co, spróbowa³em oderwaæ j± od dna. Podnios³em wêdzisko do pozycji pionowej przy równoczesnym zwijaniu ¿y³ki. Ryba natychmiast da³a znaæ o sobie têpym, g³uchym uderzeniem, jak gdyby worek cementu uderzy³ o dno. W chwilê potem do¶wiadczy³em gwa³townej, chocia¿ krótkiej ucieczki mojej ryby – jej znakiem by³ przenikliwy pisk hamulca. Emocje siêgnê³y szczytu.
Po ucieczce ryba na kilka minut przymurowa³a, a pó¼niej znów ruszy³a pod pr±d. Wtedy zacz±³em ¶ci±gaæ j± powtórnie. Dokrêci³em hamulec do pe³nej wytrzyma³o¶ci mojej ¿y³ki. Jeszcze raz spróbowa³em zmusiæ rybê do zmiany kierunku i podej¶cia w górne partie wody. Uda³o siê. Po kilku minutach, w odleg³o¶ci dwóch metrów od brzegu, zobaczy³em moj± zdobycz. Trzês±cym siê g³osem poprosi³em kolegê, by zszed³ nad brzeg z podbierakiem. Po minucie na brzegu wyl±dowa³a moja piêkna brzana. Mierzy³a siedemdziesi±t dwa centymetry.
Jakub Kleñ