[2014.07.10] CZAS NA SUMA (3)
Dodane przez Administrator dnia 10/07/2014 15:59:50
Przez ostatnie dwa tygodnie przybliżałem wizerunek suma. Teraz pora na wybór odpowiedniej metody połowu i dobór sprzętu, który zapewni – przynajmniej w teorii – doprowadzenie ryby do brzegu.
Sum, jak powszechnie wiadomo, dorasta do pokaźnych rozmiarów. To z kolei wyznacza podstawową charakterystykę używanego przez nas sprzętu. Wędzisko musi być przede wszystkim mocne. Żyłka o przekroju 0,50 – 0,60 mm. Kołowrotek, na którym zmieści się co najmniej sto metrów żyłki. Bo walka z dużym sumem sprowadza się do tego, czy ryba zdoła wyciągnąć całą żyłkę. Jeśli mu się to uda, to jesteśmy na przegranej pozycji i co najwyżej będziemy mogli kolegom opowiadać jak wielka ryba nam się zerwała. Oczywiście większość kolegów nam nie uwierzy i naszą opowieść zakwalifikuje do kategorii tak częstych wędkarskich fantazji. Kolejnym elementem zestawu jest haczyk. Gdy mamy nadzieję złowić ponadprzeciętnego suma, haczyk powinien być jak największy, dobrze wyostrzony, zwłaszcza gdy wędkujemy w rzece o kamienistym dnie. Z kolei o wyborze ciężarka (łowiąc na grunt) decyduje siła rzecznego nurtu (oczywiście jeśli łowimy w rzece). Niektórzy zalecają, by pomiędzy ciężarkiem a przynętą zamocować korek lub kawałek styropianu, tak by przynęta nie leżała na dnie, lecz unosiła się nad jego powierzchnią.
Zasadzając się na dużą sztukę bezwzględnie powinniśmy dokładnie obejrzeć łowisko. Chodzi o to, czy w przypadku zacięcia suma znajdziemy wygodne miejsce do jego wyholowania. Stąd prosty wniosek, że nie powinniśmy łowić z urwiska, z wysokiego brzegu czy pośród krzaków. Bo wtedy może się okazać, iż na naszą przynętę nie połakomi się jakiś niewielki, nawet miarowy sum, którego jakoś wyciągniemy, ale prawdziwy potwór, taki na półtora metra. Wtedy najczęściej rybę stracimy. Dlatego zawczasu poszukajmy miejsc o brzegach płaskich, które pozwolą nam na „wyślizg” ryby. A więc miejsc „plażowych” albo brzegów z płytkimi zatoczkami, do których będziemy mogli „wprowadzić” naszą zdobycz.
Planując wyprawę na suma, warto pamiętać, że ryba ta rzadko wypływa na łowy w dzień. Żeruje na ogół od zmroku do wschodu słońca. Jego „biesiady” przedłużają mgliste, pochmurne poranki. W czasie nocnych polowań sumy często zapuszczają się w pobliże brzegów oraz stoków łączących płycizny z głębinami. Właśnie te stoki, w pobliżu miejsc dzikich, głębokich, często zacienionych drzewami, są dobrymi łowiskami tej ryby.
Sumy łowimy często nocą. Warto więc pamiętać, że warunki połowu są wtedy wyraźnie inne niż za dnia. Nie mamy możliwości obserwowania żyłki przy powierzchni wody, a nawet przy szczytówce wędki. Popularne od kilku lat latarki czołowe ułatwiają, co prawda, obserwację zestawu i sam proces wyciągania ryby, ale z reguły nieoceniona okazuje się obecność drugiego wędkarza. Kolega, który poświeci większą latarką, pomoże wyciągnąć suma osęką, to nieoceniona pomoc.
Suma można łowić też na blachę. Wędkarze, którzy zjedli zęby na tej metodzie wędkowania również podkreślają, że sprzęt do połowu suma metodą spinningową również musi być dostatecznie mocny. Przynajmniej 100 metrów żyłki na solidnym kołowrotku. Żyłka grubości 0,35-0,45 i wahadłowe błystki o żywej akcji, które przy szybszym prowadzeniu nabierają ruchów obrotowych. Ponoć uderzenie nawet kilkukilogramowego suma dostarcza wyjątkowych emocji. Kto nie wierzy, niech sprawdzi.
Jakub Kleń