[2014.06.26] Rząd się pakuje
Dodane przez Administrator dnia 26/06/2014 14:45:32
Czy Tusk ma szansę utrzymać się przy władzy po kolejnych odsłonach afery podsłuchowej? Raczej nie. Ale jego rząd może jeszcze dryfować jakiś czas, przynajmniej do końca wakacji. Wybory we wrześniu nie są wygodne dla żadnej partii, bo trudno jest prowadzić kampanię wyborczą w sezonie urlopów. Platforma szczególnie obawia się tego terminu, bo wielu jej zwolenników będzie wojażować po Polsce i świecie. Dla Prawa i Sprawiedliwości każdy tydzień rozkładu rządu i rządzącej partii będzie pracować na wyborczy wynik. Ale wybory parlamentarne nie powinny odbyć się razem z wyborami samorządowymi (połowa listopada), bo wtedy pole do oszustw wyborczych będzie największe. Dlatego PiS domaga się utworzenia rządu technicznego, choćby na parę miesięcy, powołanego głownie dla sprawnego zorganizowania uczciwych wyborów.
Prawo i Sprawiedliwość domaga się również takich zmian w ordynacji wyborczej, które utrudnią fałszowanie wyników głosowania (możliwość filmowania przebiegu wyborów w komisjach obwodowych, prawo komitetów wyborczych i mężów zaufania do uzyskania kopii protokołów wyborczych itp.). Projekty takich zmian PiS przedstawił w Sejmie przed wyborami do europarlamentu, ale zostały odrzucone głosami Platformy i PSL.
W Platformie zacznie się teraz okres rozliczeń i wzajemnego obarczania się winą za kompromitację partii. Wielu posłów PO obawia się, że w nowym Sejmie nie będzie dla nich miejsca, spora grupa ma też obawy, że Tusk nie umieści ich na listach wyborczych. Dla nich większe szanse stwarza jakaś nowa lista, na przykład Schetyny, na której mogą liczyć na tzw. „jedynkę” i prześlizgnięcie się do Parlamentu. To co zostanie w Platformie będzie tonąć razem z Tuskiem.
Małe partie usiłują teraz nadrobić stracone poparcie i udają, że cokolwiek od nich zależy. Gowin został z garstką zwolenników i dwoma posłami, może liczyć tylko na to, że ktoś go przygarnie. Własnej partii już nie założy, nikt nie przyłączy się do blednącej gwiazdy na krótko przed kolejnymi wyborami. W jeszcze trudniejszej sytuacji jest Ziobro, którego opuścili nawet najbliżsi współpracownicy, a ci, którzy jeszcze zostali, proszą o szansę powrotu do PiS. Skończyły się brukselskie pieniądze, skończyły się marzenia o przedłużeniu europejskich wakacji. Rozpadł się klub poselski, nawet gorące poparcie TVN niewiele już pomoże. Mularczyk czy Kępa wystartują gdzieś na wójtów, ale czy Ziobro zdecyduje się kandydować np. na radnego powiatu?
Przybladła także gwiazda Korwina-Mikke. Przed wyborami do europarlamentu trochę młodzieży fascynowało się jego pokrzykiwaniami o zburzeniu wszystkiego (kiedyś był taki kandydat, który mówił, że „wszystko ma być”), ale teraz, gdy trafia do programów telewizyjnych z innymi politykami, okazuje się, że nie ma nic do powiedzenia, a przede wszystkim niczego do zaproponowania swoim wyborcom. Zostanie więc maskotką w Brukseli, jeszcze jednym dziwolągiem wśród innych europejskich oryginałów. Natomiast narodowcy słusznie mówią o latach pracy „u podstaw” – w najbliższych wyborach nie mogą liczyć nawet na najskromniejsze poparcie.
Najbliższe tygodnie (a może dni) przyniosą odpowiedź na pytanie co dalej? Jedno jest pewne: czas władzy Tuska właśnie dobiega końca.
Ryszard Terlecki