[2014.05.29] Po wyborach
Dodane przez Administrator dnia 29/05/2014 21:34:40
Wybory europejskie już za nami, ale przed nami cała seria kolejnych: samorządowe, prezydenckie, parlamentarne. Tymczasem ze zgrozą obserwujemy kolejną kompromitację Państwowej Komisji Wyborczej. Gdy w całej Europie wyniki już dawno były znane, polska PKW miotała się bezradnie, odsyłając dziennikarzy z kolejnej zapowiedzianej konferencji prasowej na następną, później również odwoływaną. A są to wybory, w których frekwencja jest zatrważająco niska, a więc głosy łatwiejsze do zliczenia. Większość komisji do północy w dniu wyborów zakończyła pracę, podczas gdy PKW potrzebowała niemal doby, aby uporać się z wynikami. Może zamiast jeździć na wycieczki do Moskwy należało nauczyć się sprawnego liczenia? Ciekawe co pokaże porównanie wyników mozolnie sporządzanych przez PKW z tymi, które już znacznie wcześniej posiadało Prawo i Sprawiedliwość.
Trzeba się jednak obawiać, że coraz bardziej nieudolna działalność PKW, doprowadzi do katastrofy podczas następnych wyborów, tym bardziej, że głosów do zliczenia będzie wielokrotnie więcej. Zirytowani wyborcy powszechnie narzekają, że tym razem trzeba było czekać tak długo, bo wyniki nie chciały wykazać, że wygrali „nasi”. Przecież Tusk nie mógł się wygłupić i na darmo cieszyć zwycięstwem w czasie wieczoru wyborczego.
„Zaprzyjaźnione” telewizje okrzyknęły zwycięstwo Platformy, chociaż ich pupil od poprzednich wyborów do europarlamentu stracił sześć mandatów, a Prawo i Sprawiedliwość zyskało cztery. Największą radość budzi przegrana Palikotów, a zwłaszcza liderów ich list w rodzaju Kalisza, Kutza czy Hartmana. Niestety, jeszcze przez najbliższy rok ich uciążliwa reprezentacja pozostanie w Sejmie. Po łapie dostała też druga lewica, zabiegająca o głosy postsowieckiego elektoratu. Ponadto przepadli zdrajcy różnych maści, usiłujący na brukselskich dietach zbudować swoje rachityczne partyjki. Za to w Europie będzie teraz brylować polityczne dziwadło, które zakpiło sobie z części ogłupionych wyborców.
Niestety, wolontariusze jako mężowie zaufania niewiele pomogą przeciwko machinie urzędniczej PO i PSL, zaprzęgniętej do wyborów. Jak zwykle ostatnio, znów niepokoi liczba głosów nieważnych. Aby upilnować oszustów, trzeba by w lokalach komisji założyć monitoring, ale projekt ustawy umożliwiający jego zastosowanie, został utrącony głosami sejmowej większości. Ta władza bardzo nie lubi kiedy patrzy się jej na ręce.
W lipcu zbierze się nowy europarlament. Rozpocznie się nowa, pięcioletnia kadencja. Czy Europa otrząśnie się ze słabości, czy uwolni od dyktatu spasionej finansjery i od chorych pomysłów rozmaitych lewicowych hochsztaplerów, pozujących na obrońców uciśnionych, a w rzeczywistości myślących tylko o napychaniu własnych kieszeni? Czy będzie zdolna stanąć w obronie Ukrainy, wbrew interesom europejskich sprzedawczyków, którym jest wszystko jedno czy służą Putinowi, Chińczykom albo międzynarodowej mafii? Na szczęście przynajmniej część polskiej reprezentacji będzie w Brukseli reprezentować polskie interesy, więc przynajmniej opinia publiczna powinna dowiadywać się o konsekwencjach uprawianej przez rząd Tuska polityki wysługiwania się możnym tego świata. A gdy za rok zostaną przewietrzone ministerialne gabinety, będzie można przystąpić do odbudowy tego wszystkiego co zniszczyła, roztrwoniła albo wyprzedała szkodliwa koalicja.
Ryszard Terlecki