[2014.05.16] Późną wiosną na okonie
Dodane przez Administrator dnia 16/05/2014 15:36:10
W drugiej połowie maja okonie biorą już zupełnie przyzwoicie. A ryba ta jest stworzeniem wyjątkowej urody. Każdy, kto trzymał w ręce kilogramowego okonia, z pewnością zachwycał się jego ubarwieniem. Ale by okoń dorosnął do takie wagi, musi żyć w wodzie co najmniej 10 lat. I oczywiście, przez te wszystkie lata musi omijać wędkarskie haczyki oraz sieci i siatki śródlądowych rybaków. Okoniom nie było łatwo, bo przez dziesięciolecia upowszechniła się opinia, że to szkodniki numer jeden naszych akwenów (no, może gorszą opinię miały jedynie miętusy). Wszędzie można było usłyszeć, że okonie wyżerają bez umiaru ikrę i narybek „cenniejszych gatunków”, więc należy je wyławiać w jak największej ilości. Takie podejście było na rękę rybakom, którzy wyciągali z jezior duże ilości tej ryby. A było warto, bo okoń ma niezwykle smaczne mięso, a przy okazji stosunkowo niewiele ości. I w ten sposób dużych okoni, pomimo tego, że są wyjątkowo płodne i ekspansywne, z roku na rok ubywało. Nierzadki za to był widok wędkarzy, którzy wyławiali z wody kilkunastocentymetrowe okonki i rzucali je kotom.
Jak wspomniałem, okonie są rybami dość ekspansywnymi. Zasiedlają większość polskich wód – od strumieni i rzek podgórskich oraz nizinnych, przez jeziora i zbiorniki zaporowe, pożwirowe wyrobiska, wąskie i płytkie rowy melioracyjnej, kanały, na gliniankach i stawach kończąc. Małych okoni nadal w naszych wodach jest sporo, dlatego - obok niewielkich płotek - są najczęściej łowionymi na spławik rybami przez młodych i początkujących wędkarzy.
Okonie w warunkach naturalnych odżywiają się przede wszystkim larwami owadów, skorupiakami (rakami, ośliczkami, kiełżami), pierścienicami (pijawkami) oraz niewielkimi rybkami. Dlatego przynętami najczęściej stosowanymi przez wędkarzy do połowu okoni są czerwone robaki i rosówki oraz niewielkie żywczyki. Okonie zaciekle atakują również blaszki (zwłaszcza zakończone czerwonym chwościkiem) oraz połyskliwe gumki. Nastawiając się na okonie, unikam stosowania białych robaków. O taką przynętę z reguły biją się stada małych okonków, jazgarze albo płotki.
Swojego rekordowego okonia (ważył blisko kilogram) złowiłem kilkanaście lat temu, gdy urlop spędzałem na Mazurach w okolicach miasteczka Ryn. Nie łowiłem jednak w Jeziorze Ryńskim, ale – za namową gospodarza, u którego mieszkałem, wykupiłem miesięczne zezwolenie w Państwowym Gospodarstwie Rybackim na Jezioro Orło. Jezioro to ma wielkość (mniej więcej) zbiornika zaporowego w Czchowie. Ale poza tym różni się od naszego Jeziora Czchowskiego prawie wszystkim. Woda niemal krystalicznie czysta – rano, przy pomoście, widziałem stada raków. Głębokość od metra przy brzegach po kilkanaście metrów w różnych partiach zbiornika. Wspaniała wodna roślinność i ryby, których się nie zapomina. To tam złowiłem swoje najpiękniejsze wzdręgi. No i tego okonia.
Ale niezłe okonie trafiają się też bliżej. W majowe dni warto się wybrać nad Jezioro Rożnowskie, które co prawda, nadal słynie z tamtejszych leszczy i sandaczy (których dziś jest zdecydowanie mniej niż dwadzieścia, czy trzydzieści lat temu), ale trafić tam można również na ładne okonie. A półkilogramowe sztuki wcale nie należą do rzadkości.
Jakub Kleń