[2014.04.10] Nad wiosennym potokiem
Dodane przez Administrator dnia 10/04/2014 19:49:55
W kwietniu, przy sprzyjającej aurze (a na razie taką właśnie mamy) z powodzeniem można połowić w stawach, jeziorach i zbiornikach zaporowych. Biorą zarówno płocie, leszcze, krąpie jak i okonie. Ale wiosenną porą warto także zbłądzić nad niewielkie rzeczki i potoki. Z powodzeniem można spróbować zapolować na żyjące w nich pstrągi potokowe, klenie czy właśnie okonie. Co prawda, pasiatego drapieżnika o tej porze upolować nie jest łatwo, ale – jak pokazują statystyki – około 10 procent medalowych okazów okonia złowiono właśnie wiosną. Można go łowić także na spinning. A ponieważ roślinność denna dopiero kiełkuje i niebezpieczeństwo zaczepów jest o wiele mniejsze niż w lecie, warto zastosować na okonia takie przynęty jak jigi, czyli ołowiane główki przystrojone w pęczki białego lub czerwonego włosia. Sprawdzają się także rippery. Na klenie sprawdzają się bardzo lekkie zestawy spinningowe i niewielkie Meppsy (nr 1 lub 2). Trzeba jednak pamiętać, że w przypadku kleni, nie tyle rodzaj używanej blaszki jest najważniejszy, ile szczególna ostrożność wędkarza. Kleń jest rybą wyjątkowo płochliwą i rzuty najlepiej jest wykonywać z pewnej odległości od łowiska. Klenie o tej porze roku przebywają na ogół w miejscach głębszych, o słabym prądzie.
Pstrągi potokowe łowi się na sztuczną muchę i na spinning. Przyznam się, że muszkarzem nigdy nie byłem. Jakoś za młodych lat nikt mnie ani nie nauczył ani nie zaraził tą metodą wędkowania, chociaż jest niezwykle widowiskowa i na pewno sprawia wędkarzowi wiele radości, dostarczając mu przy okazji niesamowitych wrażeń. Z drugiej jednak strony, koledzy wędkarze pocieszają mnie, że być może tak chciała sama natura. Jako człowiek stosunkowo szczupły, gdybym tylko wszedł do rzeki, a woda sięgnęła mi powyżej kolan, być może zostałbym przewrócony przez prąd wody. By utrzymać się w rwącym nurcie, trzeba po prostu mieć swoją wagę. Tak czy inaczej, na muchę nie łowiłem nigdy.
Często za to spinningowałem. To właśnie na niewielką obrotówkę wyciągnąłem z niewielkiej rzeczki Niedźwiedź w powiecie brzeskim swojego rekordowego pstrąga, który mierzył siedemdziesiąt parę centymetrów (pisałem o tej przygodzie kilkanaście lat temu w „Głosie”, zamieszczając przy okazji zdjęcie tej wyjątkowej ryby).
Pstrąg potokowy zamieszkuje górne biegi rzek, zarówno górskich jaki i nizinnych, o dnie kamienistym, z czystą, wartko płynącą wodą. Spotkać go można z powodzeniem również w niewielkich potokach, które do wspomnianych rzek wpadają. Trzyma się kryjówek blisko brzegu, wśród wymytych korzeni i otoczaków. A wybierając się nad niewielką rzeczkę czy potok, trzeba wiedzieć, że ryby te podczas wyszukiwania i pobierania pokarmu polegają niemal wyłącznie na znakomitym wzroku i jako bodaj najwięksi dalekowidze wśród tej gromady kręgowców widzą wszystko, co dzieje się nad wodą. Dlatego, przy wyprawie na pstrągi też trzeba zachować ostrożność. Bo po co niepotrzebnie płoszyć pstrągi i wracać z pustą siatką?
Jakub Kleń