[2014.04.03] O p³ociach raz jeszcze
Dodane przez Administrator dnia 03/04/2014 20:06:38
Du¿e p³ocie ³owi siê wiosn±. Wielu wêdkarzy traktuje to stwierdzenie niemal jak wêdkarski dogmat. Có¿, prawda jest taka, ¿e w³a¶nie wiosn± z³owiono najwiêcej medalowych sztuk tego gatunku. Dzisiaj chcia³bym napisaæ parê zdañ o p³oci, tyle ¿e w kontek¶cie rzek. P³ocie oczywi¶cie ³owimy w jeziorach, stawach i zbiornikach zaporowych, ale ryby te zasiedlaj± równie¿ niemal wszystkie wody p³yn±ce – od dolnej krainy lipienia a¿ po dolne odcinki rzek i lekko s³onawe wody ich uj¶æ. Pomys³, by napisaæ o p³ociach ¿yj±cych w rzekach wpad³ mi do g³owy, gdy w s³oneczn±, ostatni± sobotê marca przeje¿d¿a³em przez most Wandy. Po prawej stronie, w kierunku £êgu, po raz pierwszy w nowym sezonie, zobaczy³em kilku wêdkarzy ³owi±cych w Wi¶le. No tak, nie ma nic piêkniejszego, jak w ciep³y, kwietniowy dzieñ, wybraæ siê gdzie¶ za miasto na rzeczne p³ocie.
Tylko, ¿e takie p³ocie trzeba umieæ znale¼æ. Nie jest dobrym pomys³em pojawienie siê nad rzek± i umoszczenie siê nad brzegiem w pierwszym lepszym miejscu, by metod± prób i b³êdów szukaæ stanowiska p³oci. Na takie poszukiwania na chybi³ trafi³ straciæ mo¿emy ca³y dzieñ i wróciæ bez jednego nawet brania. Bo, jak wiadomo, podstaw± wêdkarskiego sukcesu jest ³owienie w takich miejscach, w których p³oæ wystêpuje. Ale gdzie w takim razie jej szukaæ?
Problem w tym, ¿e ka¿da rzeka, wiêksza i mniejsza, ma swoje tajemnice. Pozornie leniwy pr±d mo¿e przy dnie czyniæ prawdziwe szaleñstwa, a ostry nurt w zetkniêciu z podwodnym ¶wiatem naturalnych lub sztucznych przeszkód mo¿e znacznie zwalniaæ. Wêdkarz patrzy na wodê inaczej ni¿ zwyk³y turysta. Podziwia nie tylko jej piêkno, ale stara siê niemal prze¶wietliæ j± wzrokiem. Dzieli koryto na kawa³ki i szuka miejsc, które swoim charakterem i w³a¶ciwo¶ciami najbardziej odpowiadaj± wymaganiom gatunku, które zamierza ³owiæ. Wybieraj±c siê na p³ocie, dobrze wiêc znaæ preferencje tej ryby w³a¶nie. Ju¿ sam kszta³t p³oci sugeruje, ¿e nie jest ona pociskiem przeszywaj±cym ostre nurty. A to ogranicza pole naszych poszukiwañ. Na dzieñ dobry mo¿emy wiêc wykluczyæ ostre nurty, przelewy, miejsca, gdzie uci±g wody jest bardzo silny.
Pisz±c o wiosennych wyprawach na p³ocie, warto pamiêtaæ, ¿e wiosn±, a szczególnie wczesn± wiosn±, p³oæ szuka miejsc do¶æ nagrzanych. I nawet nie dlatego, by sama spragniona by³a ciep³a – czyni to przede wszystkim z uwagi na znalezienie potencjalnego pokarmu: drobnych organizmów zwierzêcych i ro¶lin, które potrzebuj± ciep³a, by siê rozwijaæ. P³ociowe „jad³odajnie” zwykle znajduj± siê tu¿ za piaszczystymi przykosami, w miejscach spowolnienia nurtu. Nie tam jednak, gdzie piasek jeszcze „pracuje”, obraca siê w kó³ko, miele… Ale jakie¶ piêæ, dziesiêæ metrów dalej. Takimi „jad³odajniami” mog± byæ ró¿ne spokojne miejsca po³o¿one niedaleko od brzegu, g³êboczki o równym dnie, które jednak znajduj± siê na pograniczu otwartej g³êbszej wody. Czasami p³ocie znale¼æ mo¿na w niczym szczególnie nie wyró¿niaj±cych siê prostych odcinkach rzeki o umiarkowanej g³êboko¶ci. W wiêkszych, uregulowanych rzekach warte spenetrowania s± miejsca po³o¿one w odleg³o¶ci dwóch, trzech metrów za faszyn±, któr± umocniono brzegi. Warunek jest jednak zawsze jeden – w takich miejscach czy na takich odcinkach rzek uci±g wody musi byæ wolny.
Có¿, ¿yczê zatem pierwszych, dorodnych wiosennych p³oci na haczyku.
Jakub Kleñ