[2014.02.28] Putin szczerzy zęby
Dodane przez Administrator dnia 28/02/2014 17:41:41
Ukraina musi sobie radzić bez Europy. Co zrobili ministrowie spraw zagranicznych Niemiec, Francji i Polski, którzy pojechali do Kijowa po krwawej bitwie na Majdanie? Pojechali ratować Unię Europejską przed całkowitą kompromitacją. Czy im się to udało? Oczywiście, że nie. Uważali, że ich zadaniem jest przekonać opozycję, aby dogadała się z Janukowyczem. Ustalili „wielki kompromis”: rząd jedności narodowej i wybory w grudniu. Jak wyobrażali sobie tę narodową jedność? Janukowycz prezydentem, ktoś z opozycji premierem. Autorzy masakry w Kijowie razem z jej ofiarami? Europejscy politycy mieli nadzieję, że Majdan się rozejdzie, a Ukraińcy będą czekać do grudnia, aż Janukowicz po cichu pozamyka albo wymorduje opozycję. Nic z tego, wolność za którą płaci się krwią ma inną cenę niż wypchane portfele i cygara na europejskich salonach.
Jakiś pajac w telewizji opowiadał o pokojowej nagrodzie Nobla dla Sikorskiego. Za co? Za kolejną kompromitację? Ukraińcy nie dali się oszukać, liderzy Majdanu nie pojechali popijać z dowódcami Berkutu do jakiejś ukraińskiej Magdalenki. Nie wiemy, czym skończy się walka Ukrainy, ale dziś trudno będzie zdradzić poległych powstańców.
Polski europoseł (oczywiście z Platformy), który pojawił się na Majdanie zaraz po uwolnionej z więzienia Tymoszenko, pozdrawiał Ukrainę w imieniu Parlamentu Europejskiego. Byliśmy z wami, w grudniu, w styczniu i jesteśmy teraz – wołał. Otóż nieprawda. Europa miała w nosie problemy Ukrainy, chciała tylko świętego spokoju. Politycy europejscy najchętniej oddaliby Ukrainę Putinowi, byle tylko zapewnił tam porządek i bezpieczne interesy dla europejskich banków. Niestety, polała się krew i trzeba było odwołać urlopy i pofatygować się do Kijowa.
Ukraina nie może też liczyć na Polskę. Bo Polska nie prowadzi własnej polityki zagranicznej, a rząd nie interesuje się niczym innym, jak tylko utrzymaniem się przy władzy. Państwo polskie jest w rozsypce – roztrwoniono budżet, rozgrabiono gospodarkę, zniszczono armię. Na większą skalę nawet pomocy medycznej nie można zaoferować Ukraińcom, skoro nie mają jej sami Polacy. Z kim Tusk naradza się w sprawie Ukrainy? Z Kwaśniewskim i Cimoszewiczem. A Komorowski? Z Siwcem i Palikotem! Czy wobec tego można się dziwić, że ktoś taki jak Sikorski jest ministrem spraw zagranicznych?
Dla Putina Ukraina to część Rosji, tylko chwilowo odłączona. Putin wierzy, że Ukraina wróci na swoje miejsce, bo wie, że bez Ukrainy rządzona przez niego Rosja nie stanie się ponownie imperium. Ale dziś Putin nie odpuści, bo panicznie boi się ukraińskiego przykładu. Skoro traktuje Kijów jako miasto rosyjskie, to jak może być pewien, że któregoś dnia inny Majdan nie powstanie w Petersburgu, Moskwie, Kazaniu?
Putin będzie chciał wyrwać fragment Ukrainy, tak jak wyrwał część terytorium Gruzji czy Mołdawii. Daje mu to złudzenie, ze wciąż panuje nad sytuacją. Ale uwolniona z więzienia Tymoszenko w czasie swojego pierwszego przemówienia na Majdanie miała rację: ukraińska rewolucja prędzej czy później wstrząśnie także Rosją. A polscy komentatorzy już rzucili się zapewniać w telewizji, że nigdy tak się nie stanie.
Ryszard Terlecki