[2014.02.13] Na co liczy lewica?
Dodane przez Administrator dnia 13/02/2014 19:54:53
Kiedyś komuniści byli groźni, dziś są już tylko śmieszni. Kiedyś komunistyczny plan podboju świata opierał się na ciemnej biedocie, której komisarze w skórzanych kurtkach wmawiali, że wszystkich, którzy nie cierpią głodu i zimna, trzeba nienawidzić. Dzisiaj spasieni lewicowi milionerzy poszukują innych wyznawców, którzy z różnych powodów czują się odrzuceni przez większość społeczeństwa: homoseksualistów, imigrantów, nieatrakcyjne kobiety, które nie znajdują mężów. Ale największe nadzieje pokładają w tej grupie społecznej, która wciąż zachowuje swoją odrębność i poczucie niższości. To ci, którzy niewiele rozumieją z otaczającego ich świata i nie mają szans, aby ten stan zmienić. I nie ma tu większego znaczenia formalny poziom wykształcenia: dziś matura, a nawet studia wyższe stały się czymś w rodzaju praw obywatelskich, więc często za dyplomem nie idą żadne kwalifikacje czy wiedza.
Gdyby – z braku jakiegokolwiek innego sensownego zajęcia – zanurzyć się w internetowych komentarzach, zaskakuje tam ilość wpisów, dokonywanych przez osoby, dla których epitet idiota wydaje się zbyt pobłażliwy. Skąd się biorą ludzie, którzy nie mają nic do roboty, tylko mozolnie wystukują swoje przekonanie, że ich głupota może być komuś przydatna, że brak wiedzy, talentu oraz zdolności do własnej samooceny, może być interesujący dla innych uczestników bełkotliwych dyskusji? Nie bardzo wiadomo, co nimi kieruje, ale wiadomo, że jest grono cwaniaków, które usiłuje tę rzeszę życiowych nieudaczników wykorzystać i przemienić w swoich wyborców.
Komuniści, dla których jedynym motywem udziału w polityce jest walka o własne majątki i przyjemności, nie wydają się być groźni. Owszem, zyskają poparcie jednego czy dwóch procent rozmaitych frustratów i odmieńców, ponadto przekonają część najgłupszych obywateli, że jest jakiś sens, aby właśnie w ręce lewicowych bogaczy i spryciarzy oddać władzę i zarząd nad resztą narodowego majątku. Mogą liczyć na 10 – 15 procent głosów w każdych wyborach, bo obserwując dzisiejszy poziom edukacji młodzieży, można nabrać pewności, że głupich nie będzie ubywać.
Kiedyś komunistyczni komisarze w skórzanych kurtkach byli fanatykami walki klas, czyli idei, żeby wymordować bogatych, a ich majątek rozdać tym, którzy ich wymordowali. Dziś politycy lewicy świetnie rozumieją się z liberałami z Platformy, kiedy mówią, że dostatku i przyjemności dla wszystkich nie wystarczy, trzeba więc większością skutecznie manipulować, żeby tego nie zauważyła. Bo inaczej czy ktoś rozsądny mógłby powierzyć los swojego państwa w ręce Palikota, Kalisza, Senyszyn, czy Kutza?
A więc kręci się lewicowa karuzela, zasilana nadziejami jakichś piłkarzy i aktoreczek, wystawianych na wyborczych listach dla radości pospólstwa. Obok emerytów bezpieki i weteranów Komitetu Centralnego, znajdą się na niej telewizyjni macherzy od robienia wody z mózgu. Po wyborach szybko dogadają się z liberałami, bo celem polityki stała się zasada, według której bogaci mają być jeszcze bogatsi, a biedni – jeszcze biedniejsi. A telewizja będzie ten cyrk pokazywać z całą powagą, bo przecież dziennikarska sfora żyje z okruszek, które spadają z politycznego stołu. Do czasu, aż mądrzejsi się skrzykną i pójdą głosować przeciwko głupszym.
Ryszard Terlecki