[2014.01.09] Amnestia dla Platformy
Dodane przez Administrator dnia 09/01/2014 21:21:51
Seria wypadków drogowych z udziałem pijanych kierowców wywołała dyskusję na temat kar, jakich spodziewać się mogą działający z premedytacją ich sprawcy. Bo ktoś, kto pijany wsiada do samochodu, musi brać pod uwagę ryzyko zderzenia z innym pojazdem lub potrącenia pieszego. Jeżeli ryzykuje to znaczy, że nie spodziewa się albo nie obawia kary. W razie nieszczęścia wyrozumiały sąd skaże go na grzywnę, utratę prawa jazdy na rok, w najgorszym razie na wyrok z zawieszeniem. Jeżeli nie spowoduje wypadku, a złapie go policja, to dostanie mandat, parę karnych punktów, ewentualnie na parę miesięcy straci prawo jazdy. Nie będzie się tym przejmować, bo stać go na mandat, a bez prawa jazdy i tak będzie jeździć.
Dlaczego tak się dzieje? Bo wielu policjantów, prokuratorów i sędziów nie uważają jazdy po pijanemu za czyn zasługujący na surową karę. Niektórym zresztą zdarza się, że po wypiciu alkoholu siadają za kierownicą. Kto złapie policjanta? Inny policjant? A prokuratorzy i sędziowie mają immunitet i mogą śmiać się z kontroli. A nawet jak zostaną przyłapani, to kto miałby ich sądzić?
Chociaż więc kary teoretycznie mogą być wysokie, w rzeczywistości rzadko są stosowane. Gdyby konsekwentnie odbierać prawa jazdy tysiącom kierowców złapanych co weekend „po spożyciu”, to na drogach zrobiłoby się luźniej, a wcale tak nie jest.
Czy można więc zmusić wymiar sprawiedliwości do stosowania wyższych kar? Bardzo wątpię. Od kilku dni słyszymy protesty przedstawicieli rządu i Platformy, przeciwko propozycjom zaostrzenia kodeksu karnego. Trzeba edukować społeczeństwo – mówią – a nie karać. Dlaczego? Bo interes polityczny rządzącej partii każe jej raczej myśleć o amnestii dla tych, którzy już siedzą w więzieniach, niż o karaniu następnych. Wdzięczność skazanych jest wymierna i liczy się w wyborczych głosach. Kilkadziesiąt tysięcy skazanych wie, po kim spodziewać się złagodzenia kar albo amnestii. A co z tymi, znacznie liczniejszymi, którzy mają coś na sumieniu, ale jeszcze nie wpadli? Albo z tymi, przeciwko którym przez lata ślimaczą się śledztwa i procesy? Oni też liczą na Platformę. To najpewniejszy, tzw. twardy elektorat.
Prezydent Komorowski już zapowiada huczne obchody rocznicy okrągłego stołu i dwudziestopięciolecia końca komuny. Będzie świetna okazja do amnestii, szczególnie dla aferzystów, łapówkarzy, ustawiaczy przetargów itp. Na kogo mają głosować wszyscy, którzy są na bakier z prawem? Oczywiście na partię, która mówi, że trzeba edukować, a nie karać.
Jak można odebrać te głosy Tuskowi i jego ekipie? Należałoby ogłosić, że po przegranych przez PO wyborach, Sejm uchwali amnestię dla tych członków, sympatyków i klientów Platformy, którzy naruszyli prawo. Tylko czy to będzie sprawiedliwe?
Rząd już walczył z korupcją, z hazardem, z dopalaczami, z aferzystami z Amber Gold. I co? I nic. Interes zwyciężył. Teraz przez parę tygodni będzie głośno o drogowych piratach. A potem wszystko wróci do normy. Interes przede wszystkim.
Ryszard Terlecki