[2013.11.28] Najgorszy z rządów
Dodane przez Administrator dnia 28/11/2013 19:34:08
Czy rekonstrukcja rządu przekonała kogokolwiek, że skończy się degrengolada władzy i niszczenie polskiego państwa? Czy pracownik holenderskiego banku, który jak sam twierdzi na dwa dni przed nominacją dowiedział się, że ma zastąpić ministra Rostowskiego, uratuje nas przed gospodarczą zapaścią, rosnącym bezrobociem (a statystyki nie biorą pod uwagę ponad dwóch milionów Polaków, którzy wyruszyli na emigrację w poszukiwaniu pracy) i gigantycznym zadłużeniem? Czy "wygaszenie" ministerstwa, którym kierował specjalista od zegarków, poprawi stan polskich kolei i przysporzy nam autostrad? Czy powierzenie oświaty w ręce posłanki, dla której od dziesięcioleci (odkąd zdała maturę) jedyny kontakt ze szkołą polegał na tym, że posyłała tam swoje córki, przyczyni się do powstrzymania edukacyjnej katastrofy? Jej dwie nieszczęsne poprzedniczki, Hallowa i Szumilasowa, uczyniły co mogły, żeby obniżyć poziom polskiej szkoły, ale nowa minister zapewnia, że będzie ich dzieło kontynuować.
Ostatni występ Tuska na konwencji rządzącej partii, na której owacją nagrodzono Nowaka, byłego ministra, ale wciąż jednego z "baronów" (szefa okręgu) Platformy, chyba nikogo nie przekona, że kończy się przyzwolenie dla korupcji. Największa - jak zapewnia szef CBA - afera od 1989 roku, przycichnie po paru tygodniach, jak poprzednio hazardowa, Amber Gold, wojskowa czy informatyczna. Sześć lat temu sygnał dla partyjnych szeregów był jasny: znowu wolno kraść, a przejęcie politycznej kontroli nad służbami specjalnymi będzie gwarancją bezkarności. Teraz, gdy zaczęła się bezpardonowa walka na „kwity” i podsłuchy, ten ochronny parasol nie działa, bo wewnętrzne frakcje partyjnych działaczy skoczyły sobie do gardeł. Dziś mówi się, że CBA zamyka dawnych podwładnych Schetyny, ale czy on nie ma w zanadrzu materiałów, które obciążą jego przeciwników?
Miało być kolejne „nowe otwarcie”, ale Tusk musi tłumaczyć się za przekręty, które nieoczekiwanie wyszły na jaw. Wprawdzie nadal jest wielu chętnych do udziału w złodziejskich procederach, jednak większość Polaków z irytacją patrzy na ludzi, których jedynym celem udziału we władzy jest napychanie własnych kieszeni. Rekonstrukcja rządu okazała się fikcją, zamiana Muchy na Biernata w resorcie sportu nie ma przecież żadnego znaczenia, najwięksi szkodnicy pozostali: Arłukowicz, odpowiedzialny za dramatyczny stan służby zdrowia, Sikorski, uważany za winnego podporządkowania polskiej polityki zagranicznej obcym interesom, Siemioniak, firmujący rozkład polskiej armii, czy Sienkiewicz, kompromitujący polską policję i oskarżany o pogarszający się stan naszego bezpieczeństwa. Nie mówiąc już o ekipie „ludowców”, dla których praca dla państwa sprowadza się do zatrudniania krewnych i znajomych.
Rządy Platformy zakończą się upadkiem podobnym do trzęsienia ziemi, które 8 lat temu zmiotło SLD ze sceny politycznej. Od tego czasu postkomunistyczna lewica, podzielona i skłócona, nie może już marzyć o władzy. A Platforma podzieli los Unii Demokratycznej i Unii Wolności, których resztki błąkają się jeszcze gdzieś po opłotkach polskiej polityki. Coraz wyraźniej widać, że jeżeli wybory parlamentarne odbędą się za dwa lata, to Platforma nie przekroczy wyborczego progu. A za kilka lat nikt nie będzie miał wątpliwości, że rząd Tuska był najgorszym rządem III Rzeczypospolitej.
Ryszard Terlecki