[2013.11.14] W LISTOPADZIE NA KLENIE
Dodane przez Administrator dnia 14/11/2013 18:14:21
Kleń jest rybą, którą łowić można przez cały rok – powtarzają jak mantrę wszystkie poradniki wędkarskie. To prawda, tylko trzeba wiedzieć, gdzie w jesienne i zimowe miesiące tej ryby szukać.
Późną jesienią i zimą klenie przebywają generalnie w tym samych miejscach. W miarę ochładzania się wody coraz rzadziej przebywają w szybkim nurcie, coraz częściej natomiast szukają naturalnych osłon przed rwącą wodą. W chłodne pory roku wybieranie dużych rzek jako łowiska kleni najczęściej nie przynosi sukcesów. Klenie rozpierzchają się takich wodach, odchodzą od brzegów i trafienie na stanowisko pojedynczej sztuki czy stada jest raczej kwestią przypadku. O wędkarski sukces będzie o wiele łatwiej nad niewielkimi rzekami. Tam kleni należy szukać w różnych cichych zakątkach. Kleń wybiera nurtowe cienie, osłony za pojedynczymi podwodnymi głazami, za zatopionymi drzewami, za wrastającymi w rzekę krzakami i za wcinającymi się w nią cyplami. Bardzo rzadko o tej porze roku wychodzi na żer w pełny nurt. Oszczędza energię, a w chłodnej wodzie ma wolniejszą przemianę materii. Nie musi więc żerować ani tak często, ani tak obficie jak w lecie.
Kleń jest sprytny. Wędkarze od lat z powodzeniem polujący na te ryby mówią, że kleń ciałem siedzi na spokojnej wodzie, ale zmysłami przez cały czas jest w nurcie. Zdarza się, że przynęta podana bezpośrednio w jego stanowisko, niemal pod sam nos, nie wzbudzi jego zainteresowania. Ale ta sama przynęta poprowadzona w nurcie, obok stanowiska klenia, często kończy się efektownym braniem. Mocne machnięcie ogonem, błyskawiczny wyskok i powrót do swojej spokojnej przystani. Gdy przynęta jest podawana przez samą naturę, tak to właśnie wygląda. Gdy przynętę podaje wędkarz – zmienia się ta ostatnia sekwencja. Próba powrotu w zaciszne miejsce najczęściej jest dla klenia nieudana. Zacięty kleń rzuca się do dna. Próbuje jak najszybciej dostać się do swojej kryjówki. Pragnie wbić się pomiędzy korzenie, w resztki faszynowego materaca… Jeśli siła żyłki oraz wędziska, a także umiejętności wędkarza nie pozwalają mu na to, ryba zaczyna gnać do brzegu. Być może pamiętając o podtopionych w tamtym miejscu gałęziach. Tam będzie można się ukryć. Zagrożony kleń swoje bezpieczeństwo kojarzy z kryjówką, z osłoną, więc wędkarz zawsze musi brać pod uwagę ucieczki tej ryby w okoliczne zawady. Szczególnie w pierwszych momentach po zacięciu. Później kleń może próbować ucieczki z prądem. Ta kolejna próba ucieczki nie jest już tak zdecydowana jak ta pierwsza, początkowa. Stosunkowo łatwo ją skontrować odpowiednim ruchem wędziska. A kiedy kleń, jeszcze walcząc zajadle, zaczyna iść pod prąd, to oznaka jego kapitulacji. I chociaż może jeszcze próbować nagłych zrywów, to będą to próby pozbawione desperacji z początków holu. Teraz wystarczy już tylko nie spieszyć się i kontrolować żyłkę oraz wędzisko. Przede wszystkim nie dopuszczać, by żyłka pozostawała luźna. Luzy na żyłce w trakcie holowania klenia nie raz były przyczyną utraty tej wspaniałej ryby.
Tak, tak. W listopadzie warto wybrać się na klenie. Przed laty łowiłem je (nawet w listopadzie) w niewielkiej Uszwicy opływającej Brzesko oraz w jej dopływie – potoku Niedźwiedź. Niedźwiedź, to potok niewielki, ale klenie żyły w nim ogromniaste.
Jakub Kleń