[2013.10.31] PA¬DZIERNIKOWE P£OCIE
Dodane przez Administrator dnia 31/10/2013 18:30:32
W ubieg³ym tygodniu wybra³em siê nad jedno ze ¿wirowisk w dawnym województwie tarnowskim, by zapolowaæ na p³ocie. Zbiornik ten zawsze s³yn±³ z piêknych okazów tej pospolitej, chocia¿ piêknej ryby. Je¼dzi³em tam zawsze w miesi±cach wakacyjnych, a czasami na pocz±tku wrze¶nia. W drugiej po³owie pa¼dziernika by³em tam chyba po raz pierwszy. By³em ciekaw, czym zakoñczy siê moja wyprawa. Bo chocia¿, jak mo¿na przeczytaæ w wielu wêdkarskich poradnikach, p³ocie ¿eruj± przez ca³y rok, to przecie¿ maj± okresy mniejszej i wiêkszej aktywno¶ci.
Pogoda, jak na drug± po³owê pa¼dziernika, by³a wy¶mienita. W dzieñ temperatura w granicach 18-20 stopni Celsjusza. W s³oñcu by³o naprawdê ciep³o. Niemal jak w lecie. Postanowi³em zrezygnowaæ z mojego ulubionego zestawu (gruntowy ze sprê¿yn± napakowan± zanêt± oraz sygnalizacyjn± bombk± na kiju) i po³owiæ na klasyczny zestaw sp³awikowy. Przede wszystkim dlatego, ¿e p³oæ bytuje g³ownie w toni, jedynie z rzadka pobieraj±c pokarm z dna. Dlatego ³owienie klasyczn± gruntówk± nie jest najlepszym rozwi±zaniem, gdy planujemy zapolowaæ na p³ocie (chocia¿ swoj± rekordow± p³oæ, kilkana¶cie lat temu z³owi³em w zbiorniku czchowskim w³a¶nie z dna, i to prawie w sierpniowe po³udnie, gdy s³oñce przypieka³o niemi³osiernie). Najlepiej, gdy przynêta znajduje siê w toni. Na jakiej wysoko¶ci? Trzeba sprawdziæ to do¶wiadczalnie. Ja z regu³y zaczynam od wysoko¶ci kilkunastu centymetrów nad dnem, a gdy ryby nie bior±, stopniowo przynêtê przesuwam ku górze.
A co za³o¿yæ na haczyk? Wêdkarze wymieniaj± ca³y szereg p³ociowych przynêt. Mnie od zawsze sprawdza³y siê najlepiej larwy muchy plujki, czyli popularne bia³e robaki. Eksperymentowa³em jedynie z zapachami. Czasami posypywa³em je wanili±, innym razem wyciska³em na nie odrobinê soku z czosnku. Wêdkarskie efekty bywa³y ró¿ne, ale faktem jest, ¿e bia³e robaki sprawdza³y mi siê najlepiej (a wiadomo, ¿e na ¿ywotnego bia³ego robaczka po³akomi siê równie¿ leszcz, kara¶, kr±p, a nawet lin czy karp). Na niewielki, p³ociowy haczyk nadzia³em wiêc bia³ego robaka i zarzuci³em parê metrów od brzegu. Po chwili na wodzie by³o ju¿ tylko widaæ niewielki sp³awik.
Zacz±³em ³owiæ od jedenastej przed po³udniem. Jednak pierwsze brania zaczê³y siê dwie godziny pó¼niej, gdy moja przynêt znalaz³a siê oko³o metra nad dnem (woda w tym miejscu mia³a ok. 3 metry g³êboko¶ci). Nagle zauwa¿y³em, ¿e sp³awik zacz±³ jako¶ dziwnie podrygiwaæ, a za chwilê lekko siê przytopi³. Gdy przytopi³ siê raz jeszcze, zaci±³em. Poczu³em rozkoszny opór i wiedzia³em, ¿e co¶ jest. Po chwili na brzegu mia³em piêkn± dwudziestocentymetrow± p³otkê. Szybko na³o¿y³em na haczyk ¶wie¿ego robaczka i zarzuci³em w to samo miejsce. Po kilku minutach znów mia³em branie. Bardzo podobne do tego wcze¶niejszego. Znów zaci±³em po przytopieniu sp³awika i znów poczu³em znany opór.
Tego dnia z³owi³em piêæ p³oci. Wszystkie w granicach dwudziestu, dwudziestu trzech centymetrów. Mo¿e nie by³y jako¶ szczególnie wielkie, ale cieszy³em siê nimi jak dziecko.
Jakub Kleñ