[2013.09.26] Czy Buzek uratuje Platformę?
Dodane przez Administrator dnia 26/09/2013 18:40:55
Czy za kilka tygodni Jerzy Buzek zastąpi Tuska w roli premiera? W Platformie taki pomysł ma coraz więcej zwolenników. Spadające notowania partii, fatalna ocena rządu, załamująca się gospodarka i jawny już skok na publiczne pieniądze – to wszystko przekonało większość działaczy PO, że z Tuskiem, Rostowskim i Nowakiem nie mają szans na przyzwoity wynik wyborczy, a tym bardziej na utrzymanie się przy władzy. A władzy oddać nie można, bo za drzwiami gabinetów już słychać – na razie jeszcze w wyobraźni – kroki funkcjonariuszy CBA i prokuratorów.
Chwilowo Tuska ratuje Gronkiewicz-Waltz, bo dopóki referendum w Warszawie pozostaje nierozstrzygnięte, nikt nie chce ryzykować poważnego kryzysu w partii. Ale jeżeli mieszkańcy stolicy zadecydują o jej odwołaniu, dni Tuska są policzone i niewielu stanie w jego obronie. Mówi się nawet, że tylko dwoje: Graś i Kopaczowa, reszta błyskawicznie zmieni front. Operację odwoływania Tuska przeprowadzi zapewne Schetyna, najsprawniejszy „zwrotnicowy” w całej partii. W nagrodę obejmie funkcję wicepremiera i obsadzi swoimi ludźmi większość ministerstw. Tusk na pocieszenie dostanie „jedynkę” w wyborach do Parlamentu Europejskiego i pojedzie do Brukseli odpoczywać przy winku i cygarach. Kopaczowa straci fotel marszałka Sejmu, być może zastąpi ją Grupiński.
Oczywiście Buzek ma tylko poprawić wizerunek rządu i rządowej partii, a od prawdziwego rządzenia trzymać się z daleka. Byłemu premierowi z pewnością przyda się doświadczenie z czasów AWS, gdy był uważany za marionetkę w rękach Krzaklewskiego. A Schetyna wierzy, że przewietrzenie ministerstw pozwoli Platformie odzyskać energię i wolę walki. Skończą się także wewnętrzne kłopoty, bo nawet Gowin zapowiadał, że wróci do kolegów, gdy Buzek zastąpi Tuska. Takiemu rozwiązaniu po cichu sprzyja też Komorowski.
Platforma się nie zmieni, nie zmieni się także styl rządzenia, ale telewizyjna publiczność może na chwilę uwierzyć, że przyszło „nowe” i jeszcze raz trzeba dać starej partii nowy kredyt zaufania. Kraśko stanie na głowie i telewizja będzie nam wmawiać, że nowa ekipa uratuje kraj od katastrofy. Sondażownie ogłoszą, że PO ma 40 procent poparcia, a w statystykach bezrobocie spadnie o parę punktów. Po cichu zaciągnie się jeszcze trochę pożyczek i sypnie pieniędzmi na podwyżki dla państwowych urzędników. To oni, krewni i znajomi krewnych i znajomych stanowią najpewniejszą bazę wyborczą Platformy. A za nimi ciągnie się cały szemrany „biznes”, fachowcy od kręcenia lodów i ustawiania przetargów, mali i wielcy przekręciarze, cierpliwie zapełniający przedpokoje władzy.
Co na to Buzek? Czy poświęci brukselskie złote życie i zaryzykuje przejęcie spadku po Tusku? Czy wróci stare hasło z końcówki rządów AWS-u: „Buzek na wózek”? Ale dla Buzka ”Solidarność”, kierowana przez Dudę, z pewnością wróci do rozmów z rządem i zawiesi protesty.
Czy Tusk wie o tym, co mu grozi? Tak i dlatego postara się czymś zaskoczyć w najbliższych tygodniach. Ale pole do niespodzianek ma coraz bardziej ograniczone i czasu coraz mniej. A za parę lat większość telewidzów nawet nie będzie pamiętała, że ten zrzędliwy facet, którego czasem zapraszają do studia TVN, był kiedyś premierem rządu.
Ryszard Terlecki