[2013.07.12] Uczciwi zacierają ręce
Dodane przez Administrator dnia 12/07/2013 21:32:52
Platforma odbudowała zaufanie wśród mieszkańców Elbląga – przekonywały media po niedzielnym laniu, jakie partia Tuska dostała w tym mieście w ostatnią niedzielę. Z niektórych tytułów gazet można było wnioskować, że to Platforma wygrała wybory. Dopiero niżej, małymi literkami podano, że kandydat Prawa i Sprawiedliwości zwyciężył różnicą prawie 4 procent głosów.
Co teraz będzie? – łapią się za głowę tuzy „odpowiedzialnego” dziennikarstwa, sowicie opłacane z rządowej kasy. Gdy Platforma przegra, to pieniądze się skończą, a zszargana opinia może sprawić kłopoty przy znalezieniu innej pracy. Co będzie z nami? – pytają samorządowe kliki, zasiedziałe na swoich fotelach, obrosłe w dobrobyt, którym teraz zaświtało, że partia władzy już nie zapewni im wystarczającej ochrony. A Jerzy Wilk, nowy prezydent Elbląga, wybrany w ostatnią niedzielę kandydat PiS, zapowiada na początek audyt, czyli kontrolę finansów miasta. Co się stanie, gdy zaczną prześwietlać umowy, premie, przetargi? Co robić: uciekać za granicę, przepisywać majątek na sąsiada, zakopać złoto i liczyć, że przyda się po odsiadce? Bo przecież może dojść nawet do takiego terroru, że sędziowie przestaną odbierać telefony.
Jak żyć? – niepokoją się rzesze urzędników, podwładnych Nowaka (tego od autostrad, kolei i zegarków), Arłukowicza (tego od prywatyzowania szpitali i miesięcy oczekiwania na wizytę u specjalisty), Muchy (która daje zarobić piosenkarce Madonnie), czy Szumilasowej (posłusznie niszczącej polską oświatę). Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość wygrało w Elblągu, w wyborczym bastionie Platformy, to znaczy, że może wygrać wybory parlamentarne w całym kraju, a wtedy trzeba się będzie nie tylko żegnać z posadami, ale i tłumaczyć z szybkiego przyrostu majątków.
Złodzieje się martwią, ludzie uczciwi zacierają ręce. Wygraliśmy w Rybniku, zwyciężyliśmy w Elblągu, teraz ruszamy na Warszawę – mówią politycy PiS. Trwa właśnie zbieranie podpisów pod żądaniem referendum, które rozstrzygnie od odwołaniu Gronkiewicz-Waltz, prezydentowej stolicy, a równocześnie wiceprzewodniczącej Platformy. Warszawy nie oddamy – gromko zapowiada Tusk. Ale Warszawa to nie tylko twierdza rządowej administracji i czerwonej nomenklatury. Nie wszyscy biegają na urodziny do Jaruzelskiego. Warszawa pamięta swoją dumną historię i przypomni o niej 1 sierpnia. Warszawiacy już raz pokazali, że potrafią odróżnić patriotę od salonowych cwaniaków – gdy wybrali Lecha Kaczyńskiego na prezydenta swojego miasta. Trzeba wierzyć, że tym razem postąpią podobnie.
Po przegranej w Elblągu i po ostatnim sondażu (9 procent przewagi PiS nad Platformą) w partii Tuska widać objawy paniki. Zanim jej posłowie rozjadą się na wakacje (ostatnie takie wakacje – mówią niektórzy z nich), odbędą się jeszcze zebrania, na których Tusk z groźną miną zapowie wielką ofensywę na jesień. Ale już mało kto uważnie go słucha, bo wszyscy szykują się raczej do walki o miejsca na listach, skoro wiadomo, że parlamentarna drużyna Platformy zostanie mocno uszczuplona. Do tego jeszcze Jarosław Gowin zapewne zabierze trochę działaczy i z własną partią pójdzie walczyć o swoje parę procent w Sejmie. No chyba, że sondaże tak szybko poszybują w dół, że lista Gowina okaże się w parlamencie jedyną pozostałością po Platformie.
Ryszard Terlecki