[2013.05.16] O zbrodniach trzeba pamiętać
Dodane przez Administrator dnia 16/05/2013 20:01:59
30 lat temu milicjanci na warszawskiej Starówce śmiertelnie pobili 19-letniego maturzystę Grzegorza Przemyka, syna opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej. Była to jedna z najgłośniejszych zbrodni aparatu władzy PRL lat osiemdziesiątych. 12 maja 1983 r. Przemyk wraz ze swoim przyjacielem świętował na placu Zamkowym egzamin maturalny. Zatrzymany przez MO, na pobliskim komisariacie przy ul. Jezuickiej otrzymał ponad 40 ciosów pałkami po barkach i plecach oraz kilkanaście ciosów łokciem lub pięścią w brzuch. Przewieziony do szpitala, zmarł 14 maja w wyniku ciężkich urazów jamy brzusznej.
W 30. rocznicę tamtej zbrodni, sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu przyjęła projekt uchwały oddającej hołd Przemykowi i "najwyższej ofierze życia, jaką złożył na ołtarzu walki o wolną i niepodległą Ojczyznę". W projekcie uchwały możemy przeczytać m. in.: "Mimo oczywistej odpowiedzialności funkcjonariuszy Milicji i ZOMO za tę odrażającą zbrodnię, komunistyczne władze PRL zaangażowały cały aparat państwowy do zatuszowania i zatarcia jej śladów. Na polecenie najwyższych władz partyjnych i państwowych PRL fabrykowano dowody mające obciążać winą za śmierć Grzegorza Przemyka sanitariuszy pogotowia ratunkowego, zaś ukrywano te, które wskazywały na milicjantów jako winnych śmierci maturzysty". Projekt uchwały wyszedł od posłów Prawa i Sprawiedliwości, ale został wsparty także przez posłów Platformy Obywatelskiej. Niestety nie trafił pod obrady Sejmu - ze względu na sprzeciw SLD. Czy w tej sytuacji jest jeszcze ktoś, kto nadal łudzi się, że Sojusz Lewicy Demokratycznej naprawdę odciął się od komunistycznych zbrodni i najgorszych praktyk PZPR?
Jan L. FRANCZYK