[2013.05.09] Świąteczne pajacowanie
Dodane przez Administrator dnia 09/05/2013 19:46:40

---

Polityka w wydaniu Platformy Obywatelskiej bije na głowę najlepsze kabarety. Premier polskiego rządu, który 3 maja, w dniu narodowego święta, robi z siebie idiotę biegając w podkoszulku po Warszawie – to tylko jeden z żałosnych wygłupów prezentowanych tego dnia telewizyjnej publiczności. Czy za premierem biegli także jego ministrowie-trampkarze? Wybitni fachowcy w swoich resortach: Nowak, Sikorski, Arłukowicz? Z pewnością żaden z nich nie ma ważniejszych obowiązków, niż brać udział w zabawach i rozrywkach Tuska.
A prezydent? W otoczeniu różowych baloników, maszerujący za czekoladowym orłem? Czy nie jest to komedia godna najlepszej estrady? Ulotki zrzucane z samolotu, które można było wymienić na kiełbaski z rożna albo kufel piwa? Tłum wyciągający te ulotki z błota (padał deszcz), albo z koszy na śmieci, żeby tylko zasłużyć na nagrodę? Za chwilę dowiemy się, że jakiś partyjny kumpel wziął milion premii za urządzenie całego tego cyrku. Powaga Rzeczypospolitej (już nie chcę napisać: majestat, bo oni z pewnością nie wiedzą co to znaczy) poniewierała się wśród tego pajacowania, obliczonego na przypodobanie się Niemcom, Ruskim i Bóg raczy wiedzieć komu jeszcze. Bo ośmieszanie Polski z pewnością dobrze przyjmowane jest w Berlinie i Moskwie.
Czy wobec generalnej klapy rządów Tuska można się dziwić, że notowania Platformy systematycznie spadają? Popisy premiera i prezydenta sprawiają przygnębiające wrażenie, dlatego nikomu nie było do śmiechu. Kidawa-Błońska, wiceszefowa klubu parlamentarnego PO, często pokazywana w telewizji z miną umarłej foki, podobno tłumaczyła, że przyczyną złych notowań Platformy jest spóźniona wiosna. Gdy tylko przyświeci słońce, Polacy znów pokochają Platformę, a w przyszłości z radością wybiorą Tuska na prezydenta, Komorowskiego na premiera, a Rostowskiego na głównego księgowego całej tej ekipy (kiedyś taką funkcję pełnił niejaki Drzewiecki, zanim nie został pomówiony o aferę hazardową, a jego żona niesłusznie zatrzymana na Florydzie za okradanie sklepu).
W Krakowie przedstawiciel polskiego państwa przynajmniej nie wygłupiał się przed kamerami, tylko ukrył na czas uroczystości pod Grobem Nieznanego Żołnierza i tym samym nie dał powodu do złośliwych żartów. Nie wiadomo, czy wstydził się za premiera, czy obawiał wygwizdania jak przed rokiem.
Przy okazji występów w majtkach i podkoszulce, premier wypowiedział się na temat 80 milionów euro, które trzeba będzie oddać Unii Europejskiej za niewłaściwe rozdysponowanie wśród polskich rolników. Tusk najpierw kłamał, że to nie wina jego rządu, tylko poprzedników, później jednak okazało się, że to jednak Platforma i PSL odpowiadają za niedbalstwo, a może i przekręty, przy rozdziale europejskich pieniędzy. Skąd rząd weźmie taką sumę, aby oddać ją w Brukseli? Jak to skąd? A zabierze się jeszcze trochę szpitalom, a przytnie się jeszcze trochę na szkoły i przedszkola, a lunie się Rosji parę fabryk, co jeszcze zostały, ewentualnie dołoży obywatelom jakiś drobny podatek. Polacy przecież i tak na wszystko się zgodzą, żeby premier Tusk nie musiał się martwić. Byle tylko Kidawa-Błońska doczekała się słonecznej wiosny i mogła ogłosić w telewizji, że premiera, który właśnie wyjechał na zasłużony urlop, znowu popiera cały naród.
Ryszard Terlecki