[2013.03.21] Papież Franciszek
Dodane przez Administrator dnia 21/03/2013 18:59:37
Gdy 13 marca nad kaplicą sykstyńską pojawił się biały dym obwieszczający wybór kolejnego następcy św. Piotra, „Głos” zaczynał już być drukowany. Nie mogliśmy więc w ubiegłym tygodniu odnieść się do tego wydarzenia. A odnieść się do niego warto, bo papież jest postacią ważną nie tylko dla katolików. Wynik konklawe zaskoczył chyba wszystkich. Papież z Ameryki Południowej. Jezuita. I imię jakie przybrał – Franciszek.
Człowiek pokory i służby, odrzucający to, co może kojarzyć się z bogactwem i doczesną władzą. Już jako papież pojechał do hotelu, w którym się zatrzymał na konklawe, by… uregulować rachunek za pobyt. Odmówił limuzyny i razem z kardynałami wsiadł do autobusu, by dotrzeć do Watykanu. Niby rzeczy drobne, ale pokazujące, że nie przypadkowo przybrał imię Biedaczyny z Asyżu.
W jego pierwszej papieskiej homilii, wygłoszonej nie z papieskiego tronu, ale od ambonki przy ołtarzu, kardynałowie usłyszeli: „Piotr, który wyznał Chrystusa słowami: „Ty jesteś Mesjasz (…)”, powiedział jednak: Pójdę za Tobą, ale nie mówmy o krzyżu. (…) Pójdę za Tobą inną drogą, bez krzyża. Ale jeśli idziemy bez krzyża, jeśli budujemy bez krzyża, i kiedy wyznajemy Chrystusa bez krzyża, nie jesteśmy uczniami Pana: jesteśmy ludźmi doczesnymi, jesteśmy biskupami, kapłanami, kardynałami, papieżami, ale nie uczniami Pana”.
W przyszłym tygodniu obchodzić będziemy Wielki Tydzień, a w nim Wielki Piątek – dzień męki i śmierci Jezusa - śmierci na krzyżu. To na krzyżu dopełniło się kapłaństwo Chrystusa. I każde ludzkie kapłaństwo, w najgłębszym sensie tego słowa, jest kapłaństwem krzyża. Byli i są kapłani, którzy zagubili tę prawdę. Stąd brały się i biorą niewierności, porzucanie kapłaństwa, przywiązanie do dóbr materialnych czy władzy...
Ale także my, świeccy, jeśli odrzucamy krzyż, stajemy się jedynie sługami doczesnego świata.
Jan L. FRANCZYK