[2012.11.22] Pawlak odchodzi
Dodane przez Administrator dnia 22/11/2012 19:08:46
Od kilku dni mamy kolejną polityczną sensację. Waldemar Pawlak, od siedmiu lat lider PSL, kilkakrotny kandydat na najwyższe stanowiska w państwie, przegrał wybory na szefa partii z całkowicie niedocenianym konkurentem, Januszem Piechocińskim. Pawlak był od zawsze (od 1989 roku) posłem na Sejm, był w latach 1993-1995 premierem postkomunistycznego rządu, usiłował też sformować rząd po obaleniu premiera Olszewskiego. Przez 13 lat kierował partią, ostatnio od 2007 roku. Od tego też czasu jest wicepremierem i ministrem gospodarki. Jednym słowem polityczny wyga, średniego pokolenia (ma 53 lata), mistrz politycznego kamuflażu, którego trzymają się starzy działacze PSL: interesy zamiast poglądów.
Piechociński od zawsze próbował konkurować z Pawlakiem, ale zawsze bez powodzenia. Obaj wywodzą się z ZSL, „ludowej” przybudówki PZPR, obaj znają na wylot swoją partię, jej możliwości i oczekiwania. Piechociński krytykował Pawlaka za uległość wobec Tuska, zapowiadał też rozmowy o nowych warunkach porozumienia z Platformą. Ale chyba sam nie wierzył, że wygra. Teraz bierze odpowiedzialność nie tylko za partię, ale także za koalicję, wspierającą słabnący rząd. Musi liczyć się z silną wewnętrzną opozycją zwolenników Pawlaka, którzy nie łatwo pogodzą się z porażką.
A „Żelazny Waldek”, jak nazywają go ludowcy, musi ustąpić konkurentowi. Na decyzję kongresu, który go obalił większością zaledwie kilkunastu głosów, wpłynęły złe notowania partii (najczęściej około 5 procent) oraz złe notowania rządu. Działacze PSL wiedzą, że Tusk tonie i nie chcą iść na dno razem z Platformą. Ale równocześnie nie mają dobrego rozwiązania, bo rozstanie z Tuskiem będzie oznaczało utratę tysięcy rządowych i państwowych posad.
Co wobec tego zrobi Piechociński? Będzie próbował sprzedać się drożej niż Pawlak. Pozycja PSL jest teraz silniejsza, niż kilka miesięcy temu, kiedy SLD gotowe było wejść do rządu i zastąpić PSL. Teraz lewica nie jest taka głupia, żeby brać współodpowiedzialność za niepowodzenia Tuska. W rezerwie jest Palikot, ale wpuszczenie do rządu takiego towarzystwa jeszcze bardziej skompromituje Platformę. Tusk jest więc skazany na pozyskanie ludowców i kupienie Piechocińskiego. Chyba że cena okaże się za wysoka.
Najbliższe tygodnie nie przyniosą jeszcze politycznego przełomu. Ale w połowie stycznia Prawo i Sprawiedliwość zgłosi tzw. konstruktywne wotum nieufności wobec ekipy Tuska i zaproponuje prof. Glińskiego na premiera technicznego, a nie politycznego rządu. Jak zachowa się wtedy PSL? I co do tego czasu wydarzy się w Platformie, w której narasta bunt części posłów? Grupka Ziobrystów, która zabiega o względy Komorowskiego i robi oko do Platformy, w tej grze już się nie liczy. Zresztą paru ich kolejnych posłów i działaczy sonduje możliwość powrotu do PiS.
Przewrót w PSL nie jest przypadkowy. Rolnicy już wiedzą, że dostaną mniejsze dopłaty. Współudział ludowców w wyciszaniu afery Amber Gold czy niszczeniu telewizji Trwam, nie zyskuje im zwolenników. Zerwanie koalicji z Platformą jest jedyną drogą do odbudowy poparcia na wsi, ale dla wielu działaczy PSL oznacza to utratę znacznych dochodów. Co wybierze Piechociński?
Ryszard Terlecki