[2012.09.20] Państwo się sypie
Dodane przez Administrator dnia 20/09/2012 19:53:31
Wydarzenia ostatnich tygodni przerosły nawet moją, jak mi się dotychczas wydawało, dość bogatą wyobraźnię. Najpierw sprawa tolerowania i lekceważenia przez organy mojego państwa spółki Amber Gold, która naciągnęła ludzi na ponad dwieście milionów złotych. Któryś z moich znajomych powiedział, że jeśli ktoś uwierzył w tak wysokie oprocentowanie oferowane przez tę firmę, to samo sobie winien. Oczywiście, jak świat stary, zawsze byli ludzie naiwni, którzy dawali się naciągać rozmaitym oszustom. Ale inną sprawą jest fakt tolerowania przez władze funkcjonowania naciągaczy, pomimo poważnych sygnałów jakie do władz były kierowane (chociażby przez Komisję Nadzoru Finansowego). Później dowiedziałem się, że prezes sądu okręgowego w Gdańsku (a więc nie jakiś asesor, tylko prezes sądu okręgowego) uzgadnia z rzekomym przedstawicielem kancelarii premiera szczegóły postępowania w sprawie szefa Amber Gold. W wyniku dziennikarskiej prowokacji okazało się - czy tego chcemy czy nie - że niezawisły sąd ustala szczegóły prowadzenia sprawy sądowej z władzą wykonawczą. Kolejny dzień przyniósł następną rewelację. Okazało się, że większość zarzutów wobec ludzi z gangu pruszkowskiego została przez warszawski sąd uchylona, ponieważ prokuratura przez kilka lat nie potrafiła w tej sprawie zgromadzić rzetelnego materiału dowodowego. Swoją drogą sąd też mógł odesłać akta do uzupełnienia, a nie wszczynać kilkuletniego procesu.
W jakim ja żyję kraju? Oczywiście, sądy powinny być niezawisłe, ale nagle okazuje się, że wysoko postawiony sędzia jest gotowy „współpracować” z władzą wykonawczą. To znaczy, że mamy fikcję, a nie niezawisłe sądy. A cóż warta jest prokuratura, która w najgłośniejszych sprawach (choćby morderstwa gen. Papały, czy teraz, w sprawie mafii pruszkowskiej) ponosi sromotne porażki? W jakim ja żyję kraju?
Jan L. FRANCZYK