[2012.09.13] Mogilski odpust
Dodane przez Administrator dnia 13/09/2012 12:33:53
Różne mamy skojarzenia z Nową Hutą naszej młodości. Moje szkolne lata (mam na myśli szkołę podstawową) przypadają na lata sześćdziesiąte ub. wieku. I gdybym miał powiedzieć, co najbardziej wryło mi się w pamięć z tamtych czasów, to nie były to młodzieżowe korowody spod szkoły podstawowej nad nowohucki zalew czy czerwone i biało-czerwone flagi wywieszane z okazji 1 maja na terenie naszej dzielnicy. Nie były to nawet wyścigi kolarskie ulicami Nowej Huty czy motocrossowe zawody na zboczach skarpy przy nowohuckich łąkach.
Nowa Huta tamtych lat kojarzy mi się z trwającym oktawę odpustem w Mogile. Z tłumami ludzi przeciskającymi się zapchaną kramami ul. Klasztorną. Z cukierkami, karuzelami i wystrzałami wszechobecnych korkowców. Z barwnymi grupami pielgrzymów w strojach krakowskich, góralskich i śląskich. Z falami wiernych, wylewającymi się z klasztornego kościoła po kolejnym nabożeństwie. To było prawdziwe święto dla tysięcy ludzi – święto mające wymiar i religijny i kulturowy i społeczny.
Wiele się od tamtych lat zmieniło. Program odpustu drukowany jest w naszym tygodniku. Władze nie organizują – jak bywało to w latach głębokiego PRL-u – atrakcyjnych wycieczek i imprez sportowo-kulturalnych, byle tylko ludzi odciągnąć od mogilskiego odpustu. Zmieniło się wiele. Zmieniła się i zmienia również Nowa Huta. Tylko do Mogiły, jak to bywało sto i dwieście lat temu, każdego roku w połowie września, wędrują pątnicy.
Jan L. FRANCZYK