[2006.05.05] Potrzebny przeciąg
Dodane przez Administrator dnia 05/05/2006 17:31:13
Wiosna sprawiła, że centrum Krakowa znów zapełnia się tłumami turystów. Można powiedzieć, że mamy szczęście: Polska stała się najbardziej atrakcyjnym dla turystów krajem Europy Wschodniej i dopóki tak pozostanie, możemy liczyć na turystyczną koniunkturę. Swoją pozycję w świecie (Polska jest na dwunastym miejscu w rankingu najliczniej odwiedzanych państw) zawdzięczamy m. in. panującemu przekonaniu, że po wstąpieniu do Unii Europejskiej staliśmy się państwem w miarę bezpiecznym, a ponieważ nie należymy do strefy euro, jesteśmy równocześnie krajem w miarę tanim. W zeszłym roku w Polsce przynajmniej jedną noc spędziło ponad 15 milionów turystów, w tym ponad 3 miliony biznesmenów, uczestniczących w rozmaitych konferencjach, targach czy szkoleniach. Jak podał tygodnik „Wprost” najbardziej wzrosła liczba odwiedzających Polskę Kanadyjczyków – aż o 63 procent, Irlandczyków – o 47 procent oraz Brytyjczyków – o 40 procent. Jeżeli do tego dodamy, że wyprzedzamy nawet kraje, których najważniejszym źródłem dochodów jest turystyka, takie jak Chorwacja czy Turcja, to rzeczywiście mamy powód do radości.
Kraków jest po Warszawie najchętniej przez cudzoziemców odwiedzanym miastem. Walory turystyczne Warszawy są raczej wątpliwe, o jej przewadze przesądza ranga stolicy, natomiast my wyprzedziliśmy pozostałych konkurentów, m. in. Gdańsk czy Wrocław. Po majowej wizycie Ojca Św. zainteresowanie Krakowem z pewnością jeszcze wzrośnie. Również pamięć o Janie Pawle II będzie przyciągała pielgrzymów, zarówno do Krakowa i krakowskich Łagiewnik, jak i do pobliskich Wadowic. Kraków ma szansę stać się turystyczną potęgą, o jakiej nie śniło się nam jeszcze parę lat temu.
Jednak szczęście, które łatwo przyszło, równie łatwo można stracić. O turystów trzeba dbać, a także umieć wyprzedzać ich oczekiwania. Autostrada, łącząca Kraków z Niemcami, to bardzo dużo na dziś, ale nie na jutro. W najbliższych latach wielka fala turystów z Zachodu wyruszy na Ukrainę – do Kijowa, w Karpaty, nad Morze Czarne. Dla podróżników autokarowych i samochodowych idealnym przystankiem po drodze byłby Kraków, pod warunkiem, że autostrada pójdzie dalej, do granicy z Ukrainą. Jeżeli tak się nie stanie, to większość turystów poleci samolotami i nie będziemy mieć z tego faktu żadnych korzyści. Czy władze Krakowa zabiegają o dalszą budowę autostrady? Nic o tym nie słychać, podobnie zresztą jak nic nie słychać o samych władzach.
Kraków ma niewątpliwie trzy atrakcje turystyczne: tysiące kawiarni i pubów w centrum, przyciągających swoją niepowtarzalną atmosferą, a ponadto odwiedzane po sąsiedzku Wieliczkę i Oświęcim. Niestety krakowskie muzea i wystawy nie należą do zbyt interesujących, m. in. z powodu przestarzałych form przedstawiania swoich zbiorów. W tej dziedzinie trzeba szybko coś zmienić, także w Nowej Hucie, jednak ani nie według wzorów „izby pamięci” z czasów PRL, ani też nie pogrążając się w artystycznym bełkocie i prowincjonalnej pseudosztuce, które nikogo na świecie nie interesują. Trzeba również zrobić wszystko, aby Kraków nie zdobył sobie złej sławy miasta kibiców-zabójców i awantur stadionowej hołoty, a także nie przyciągał narkotykowego biznesu, handlarzy żywym towarem czy poszukiwaczy zakazanych rozrywek, w związku z niepokojącą modą na „parady” i manifestacje, rzekomo promujące tolerancję.
A na początek przydałoby się zmienić coś, co irytuje nas wszystkich, a z pewnością zdumiewa zagranicznych turystów. To bezprzykładna nieudolność w łataniu dziur na krakowskich ulicach. Recepta na skuteczne zmiany jest dziecinnie prosta: konieczny jest mocny przeciąg nad biurkami magistrackich urzędników.
Ryszard Terlecki