[2012.07.20] WŁADZY KRYZYS NIE DOTYKA?
Dodane przez Administrator dnia 20/07/2012 12:26:44
W zdecydowanej większości naszych domów liczymy się z każdym groszem. Kryzys dotknął wiele polskich rodzin. Coraz trudniej domykać rodzinne budżety. Brakuje nam pieniędzy na podstawowe potrzeby. Oszczędzamy na drożejących z roku na rok mediach. Władza podnosząc ceny energii elektrycznej i cieplnej oraz wody i odprowadzania ścieków i wprowadzając od przyszłego roku podatek śmieciowy coraz bardziej obciążą nasze budżety. Po zapłaceniu rachunków za media, czynszu za mieszkanie reszta pieniędzy trafia na tzw. "życie”. W sytuacji drożejącej żywności, wiele rodzin kupuje tylko najtańsze produkty. To nasza rzeczywistość…
Władza wszelkich szczebli nie ma takich problemów. Nawet u nas w Krakowie przedstawiciele rządzącej partii nie mają kłopotów z wydawaniem pieniędzy. Pan Wojewoda Małopolski mianowany przez premiera Donalda Tuska, jako przedstawiciel rządu w terenie, zakupił nową limuzynę za 130 tys. zł. Widać, że nie ma problemów z pustym portfelem. Urząd Marszałkowski, w którym sprawuje władzę ta sama koalicja co w Warszawie, także dba o swoich urzędników, a właściwie o ich podniebienia. Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego ogłosił przetarg na usługę restauracyjną. Postawiono wysokie kryteria. Restauracje, gdzie będą spożywać posiłki z preferowanej kuchni polskiej i śródziemnomorskiej, urzędnicy wraz ze swoimi gośćmi, muszą być położone nie dalej niż 200 metrów od płyty Rynku Głównego. Ponadto muszą to być restauracje ekskluzywne, gdyż powinny mieć rekomendacje przewodnika Michelin. Wiadomo, że to wszystko kosztuje, ale czy tym się przejmuje władza samorządowa z Urzędu Marszałkowskiego?
Jeszcze bardziej szaleje finansowo władza centralna. Rząd kupuje dla siebie 35 luksusowych limuzyn za 5,5 mln zł. Sejm i Senat nie chce być gorszy i kupuje dla siebie „tylko” 11 limuzyn za 1,3 mln zł. Do samochodzików dla posłów i senatorów zakupiono 600 tabletów. Każdy to wydatek ok. 3,5 tys. zł. To kolejne ponad 2,1 mln zł wyrzucone w błoto, bo ilość druków dostarczanych parlamentarzystom nie uległa zmianie, a „zabaweczki” służą do serfowania po portalach społecznościowych.
Urzędnicy nadal mają klawe życie. 122 tysięcy członków korpusu służby cywilnej bierze trzynastki w wysokości 100 proc. poborów. Ich premie nie zależą od efektów pracy, należą się z urzędu. 7 miliardów złotych idzie do kieszeni tych urzędasów, tak jakby nie było kryzysu. Coś tam dopiero przebąkuje się o konieczności reformy tych wynagrodzeń. Mówi się o likwidacji dodatków stałych i stażowego oraz reformie systemu płac opartego na przychodzeniu do pracy. Ponoć jesienią ma taki projekt ustawy wpłynąć do Sejmu. Co z tego, jeżeli nawet ta ustawa przejdzie, to nie przyniesie od razu żadnego efektu, albowiem nowe zasady będą dotyczyć nowo przyjmowanych urzędników. Zatem na efekty trzeba będzie poczekać, aż się wykruszą Ci co obecnie są dobrze ustawieni przy „korycie”.
SŁAWOMIR PIETRZYK