[2012.01.13] INFORMATYZACJA SZANSĄ DLA SŁUŻBY ZDROWIA
Dodane przez Administrator dnia 13/01/2012 12:59:32
Na początku roku byłem świadkiem w aptece jak starsza kobieta, ewidentnie emerytka wzburzona odeszła z apteki nie otrzymując leków w refundowanej cenie i nie mając pieniędzy na kilkakrotnie większą stuprocentową opłatę. Kobieta ta prawie płakała, bo nie otrzymała leków, które ratuję jej zdrowie. Mówiła, że jest to eutanazja, której dopuszczają się wszyscy odpowiedzialni za dystrybucję i sprzedaż medykamentów. Nie sposób odmówić jej racji. Co prawda eutanazja, czyli świadome uśmiercanie ludzi jest w naszym prawie zabroniona i traktowana jako przestępstwo, ale jak inaczej określić obecną sytuację, gdy rząd, lekarze i aptekarze uniemożliwiają nam zakup lekarstw ratujących zdrowie, a tym samym życie?
Wbrew sondażom pokazywanym w TVN jakoby za całą sytuację winę ponosi rząd w 70 procentach, moje zdanie jest nieco inne, gdy obserwuję bieg wydarzeń po przeprowadzonych rozmowach z udziałem wszystkim zainteresowanych stron. Rząd owszem ponosi winę za przygotowanie ustawy, która miała wprowadzić nowoczesne standardy i uszczelnić system dystrybucji leków. Niestety ustawa nie została odpowiednio skonsultowana, a przede wszystkim nie uwzględniła naszych realiów. Nadal w Polsce mimo kilkunastu lat pracy nie mamy zintegrowanego sytemu informatycznego sprzężonego z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych i Narodowym Funduszem Zdrowia oraz aptekami i placówkami służby zdrowia. Ponoć ma powstać dopiero za dwa lata w 2014 roku. Nie można zatem na razie wprowadzać restrykcji wobec lekarzy, gdy nie mają oni narzędzi aby szybko i sprawnie weryfikować uprawnienia pacjentów i dopasowywać ich odpłatność do odpowiednich chorób. Nie jest dla mnie natomiast żadnym tłumaczeniem ze strony lekarzy, że oni mają tylko leczyć, a nie zajmować się biurokracją. Nie wiem o jaką tu biurokrację chodzi, bo do tej pory ja i wszyscy przychodząc do lekarza okazywali w rejestracji dokumenty uprawniające do ubezpieczenia. Kiedyś to była podbita legitymacja ubezpieczeniowa, a od pewnego czasu druczek tzw. RUA, który jest ważny tylko miesiąc. I w tej sprawie o ile mi wiadomo, nic się nie zmieniło, jak również w przyszłości obsługa administracyjna lekarzy będzie miała obowiązek weryfikować uprawnienia do ubezpieczenia poprzez włożenie karty chipowej do czytnika, co zajmuje sekundy. Tak jak to jest w całym cywilizowanym świecie. O co zatem tu chodzi z tą biurokracją, którą ponoć obarcza się lekarzy? W ogóle zachowanie lekarzy, których reprezentanci podpisali porozumienie w sprawie zawieszenia protestu budzi wątpliwości moralne i życzę więcej wyobraźni lekarzom, którzy nie karzą rząd, lecz tysiące pozbawionych dostępu do medykamentów pacjentów. W tej sytuacji lepiej zachowują się aptekarze, którzy w zdecydowanej większości podpisali umowy z NFZ i mimo przybijania pieczątek przez lekarzy usiłują realizować recepty zgodnie z oczekiwaniami pacjentów.
Moim zdaniem podstawowym kierunkiem działania w służbie zdrowia powinno być przyspieszenie informatyzacji, co zapewni nie tylko szybką obsługę pacjentów u lekarzy i w aptekach, ale pozwoli zmniejszyć wydatki na dublowane badania, skrócić kolejki do zabiegów i w ogóle doprowadzić do efektywniejszego funkcjonowania naszej chorej od lat służby zdrowia. Tak więc obecny konflikt jest szansą, aby przyspieszyć proces informatyzacji na które to przedsięwzięcie powinny być skierowane wszelkie działania.
SŁAWOMIR PIETRZYK