[2011.12.22] POZYTYWY KRYZYSU
Dodane przez Administrator dnia 22/12/2011 15:39:25
Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, to czas sprzyjający rodzinie i umocnieniu więzi małżeńskich oraz pomiędzy krewnymi. Wszyscy zasiadając przy świątecznym stole życzymy sobie zdrowia i wszystkiego co najlepsze. Przebaczamy sobie złe uczynki i zachowania niestosowne wobec siebie. To wspaniały okres, gdy znów w rodzinie panuje zgoda i wzajemne zrozumienie. Niestety nie jest tak zawsze.
Po upadku poprzedniego systemu politycznego i wejściu Polski na nową demokratyczną drogę po roku 1989 nastąpiło szereg pozytywnych zmian. Staliśmy się krajem, gdzie powiew wolności dotarł nie tylko do polityki, ale dotknął także zmian społecznych i obyczajowych. Wbrew pozorom w PRL kościół katolicki miał olbrzymie znaczenie i wpływał na zachowania ludzi. To on dał światu Papieża Polaka, ale także doprowadził do tego, że normy moralne które głosił były przestrzegane przez większość rodaków. Po transformacji politycznej nastąpiło dosłowne otwarcie granic pod każdy względem i do kraju zaczęły docierać wzorce z zachodniej Europy. Niestety nie są one do końca dobre dla tradycyjnej rodziny. Możemy się spierać, czy związek małżeński jest najlepszym rozwiązaniem dla rodziny uwzględniając trendy obowiązujące w rozwiniętych krajach Europy. Starsze osoby wychowane w tradycyjnej katolickiej moralności przywykły, że małżeństwo jest podstawową instytucją łączącą mężczyznę i kobietę, także w celach prokreacyjnych.
Ubocznym efektem zmian transformacyjnych w Polsce, po roku 1990 był wzrost rozwodów. Liczba rozwodów zaczęła rosnąć, gdy polska gospodarka przyspieszyła. Rozwodowe apogeum przypadło w latach 2006-2007, gdy o pracę było łatwo, a płace szybko rosły. Najpierw było huczne wesele, a potem mniej lub bardziej cichy rozwód.
Aż tu nagle po roku 2008 liczba rozwodów zaczęła spadać. Świadczą o tym dane statystyczne. Jeszcze w 2006 roku było ich 72 tysiące, a w 2010 roku o ponad 10 tys. mniej, bo 61,3 tys. Skąd taka zmiana? Okazuje się, że bezpośrednim powodem jest kryzys, który dotknął także nasz kraj. Jak wynika z badań przeprowadzonych na jednym z uniwersytetów wynika, że o wiele łatwiej jest podzielić się majątkiem nabytym w trakcie małżeństwa oraz ustalić opiekę nad dziećmi, niż ustalić, kto ma spłacać zaciągnięte kredyty. Wiele osób wstrzymuje się z decyzją o rozwodzie, gdy dowiaduje się, jak skomplikowana jest procedura podzielenia kredytu i ile rozwód w tej sytuacji będzie kosztował. W tej sytuacji chcemy, czy nie chcemy musimy żyć pod jednym bezcennym dachem mieszkania, na które wzięliśmy kredyt. Bywa, że jest to szansą na odrodzenie się związku… Wniosek jest jeden, kryzys, który chcemy, czy nie chcemy, dotknął także Polskę, ma pozytywny wpływ na ratowania związków małżeńskich. Oby jednak nie była to podstawowa przyczyna ratowania więzi rodzinnych, ale zwyciężały naturalne wartości jak miłość i wzajemny szacunek, czego życzę Państwu i sobie w przedświątecznym nastroju.
SŁAWOMIR PIETRZYK