[2011.07.17] CHORE PAŃSTWO
Dodane przez Administrator dnia 17/07/2011 15:19:07
Zgodnie z naukową definicją państwa, jest to organizacja wyposażona w aparat przymusu, który współcześnie tworzą pracownicy prokuratur i sądów, a także policjanci oraz innych służb mundurowych. Zatem pracownicy tych instytucji są immanentną częścią państwa. Powinniśmy zmierzać do tego, aby państwo było jak najsprawniejsze i zdrowe, bo to daje nam szansę żyć normalnie z zachowaniem światowych standardów. Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że nasze państwo jest coraz bardziej chore, co nic dobrego nam nie wróży...
Jak się dowiedziałem ze statystyk opublikowanych w „Dzienniku Gazecie Prawnej” dwukrotnie częściej chorują w Polsce pracownicy służb mundurowych niż zwykli rodacy objęci opieką ZUS. Chodzi tutaj o żołnierzy, strażaków, celników, pograniczników, borowców, a także funkcjonariuszy takich służb jak CBA i ABW. W sumie takich osób jest ok. 250 tysięcy. Do tego trzeba doliczyć blisko 100 tys. policjantów, którzy też chorują na potęgę. Jak wynika z raportów MSWiA przeciętny policjant w Polsce choruje 25 dni w roku, gdy ta średnia dla osób ubezpieczonych w ZUS wynosi 12 dni. Nie wiele krócej chorują prokuratorzy, których korpus w kraju liczy 6650 osób, bo statystyczny śledczy przebywa 24 dni w roku na L4. Warto w tym miejscu doliczyć do „wypoczynku” uprzywilejowane urlopy, które po 10 latach pracy wynoszą 32 dni, a po 15 latach – 38 dni. Podobnie sytuacja wygląda wśród sędziów.
Dlaczego ludzie w służbach mundurowych, którzy nomen omen powinni być okazami zdrowia tak potrzebnego w czasie pełnienia swoich obowiązków, tak często chorują? Odpowiedź jest prozaiczna, bo otrzymują 100 procent zasiłku chorobowego, a nie 80 proc. jak większość zwykłych śmiertelników. Po prostu “opłaca” się chorować. Niech dowodem na to będzie przykład Litwinów, którzy jak obniżyli zasiłki chorobowe swoim służbom mundurowym do normalnego poziomu, to nagle się okazało, że policjanci przestali chorować i są statystycznie zdrowsi od zwykłych swoich rodaków. Rząd Tuska przygotowuje od lat racjonalizację uposażeń służb mundurowych, która zakłada m.in. obniżkę zasiłków chorobowych do 80 proc., ale idzie to po grudzie i nic się nie robi, aby objąć takimi unormowaniami pozostałych urzędników państwa. Mało tego wszystkie wyżej wymienione grupy “pracowników państwa” są poza ZUS-em, a tym samym nie są objęte kontrolami zwolnień lekarskich. Sprzyja to nadużyciom i braniu zwolnień lekarskich na różne cele niekoniecznie związane ze złym stanem zdrowia. Zdają sobie z tego sprawę przedstawiciele związków zawodowych, którzy wyrażają zgodę na poddanie normalnej kontroli zwolnień lekarskich „urzędników państwa”, ale gabinet Tuska nic w tej sprawie nie robi…
Nikt nie wyliczył jakie wydatki pociąga za sobą ten chory system zabezpieczenia socjalnego „urzędników państwa”. Podejrzewam, że są to potężne miliardy złotych. Ten drenaż kiesy państwowej potęgują stosunkowo młodzi sędziowie i prokuratorzy przechodzący w stan spoczynku przed osiągnięciem wieku emerytalnego, którzy otrzymują 75 proc. swojego ostatniego uposażenia i także nikt nie kontroluje ich stanu zdrowia, jak to ma miejsce w przypadku zwykłych śmiertelników, którym często odbiera się raz przyznane renty. Oj, jak chore jest to nasze państwo...
SŁAWOMIR PIETRZYK