[2011.06.23] IGRZYSKA SIĘ ROZPOCZĘŁY
Dodane przez Administrator dnia 23/06/2011 10:06:30
Nie sposób nie skomentować ostatnich wydarzeń politycznych, chociaż czuję do tego coraz większą awersję. W kraju rozpoczęła się kampania wyborcza, chociaż oficjalny zegar wynikający z ordynacji jeszcze nie wystukał godziny zero. Przedwyborcze gonitwy wystartowały na konwencjach głównych partii, które przede wszystkim zajęły się personalnymi roszadami. Co prawda liderzy partyjni coś tam mówią o jakiś programach, ale w mediach nie ma ani śladu merytorycznej polemiki, czy dyskursu na argumenty. Cała walka opiera się na przekrzykiwaniu o słuszności lub niesłuszności dokonanych transferów lub po prostu bardziej lub mniej wyrafinowanym opluwaniu się przez polityków z przeciwnych obozów. Za tym zmierzają służalczy dziennikarze, którzy w zależności od powiązań i sympatii lansują swoich faworytów i nie widząc w ich oczach belki, a doszukują się w przeciwnikach wszelkiego zła.
Platforma Obywatelska jest w ofensywie. Po chwilowej stracie w rankingach, znów zyskuje kolejne punkty. Na pewno jest to wynik dokonanych transferów i pozyskanie do swojego obozu znanych polityków z innych ugrupowań. Przejście do PO posła ze Szczecina Bartosza Arłukowicza i innych polityków z lewej strony spowodowało komentarze, że partie ta po odejściu Palikota wzmacnia lewę nogę. To było udane posunięcie. Nie tylko zyskano dla partii zdolnych polityków, ale pozyskano elektorat, który był z nimi związany. Bo niestety coraz częściej u nas nie różnice programowe, ale sympatie personalne są ważniejsze. Potwierdziło to późniejsze zachowanie Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Partia ta tracąc na rzecz PO znanych polityków nagle zmieniła strategie i zaczęła ponownie zabiegać o polityków o lewicowej prominencji. SLD ustami swojego przywódcy Napieralskiego nagle udzieliło poparcia Markowi Borowskiemu, Andrzejowi Celińskiemu i Izabeli Sierakowskiej. Co wywołało nawet zdziwienie u popartych. SLD nagle przeprosiło się z Ryszardem Kaliszem i wystawiło go na pierwszym miejscu listy warszawskiej, gdy on wręcz zaszantażował władze tej partii. Powiedział jasno, albo będę miał pierwsze miejsce albo w ogóle nie startuję z SLD, no i dostał to co chciał… Wyraźnie widać, że ta partia jest w defensywie i nie umie skorzystać z nadarzającej się okazji jaką jest wojna dwóch największych partii politycznych. Nic nie wychodzi ze starego powiedzenia, że gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta.
Na naszej scenie politycznej dzieją się dziwne rzeczy. PO mimo że rządzi już kilka lat, a efekty sprawowania władzy są dalekie od spełnienia oczekiwań społecznych i tak nie traci impetu politycznego. Największa partia opozycyjna PiS zamiast skorzystać na trudnej ogólnoświatowej sytuacji gospodarczej drepcze w miejscu i opiera się głównie na swoim żelaznym elektoracie. Widać wyraźnie, że ta partia nie jest alternatywą dla rządów PO. Nie udaje się jej pozyskać nowego elektoratu kosztem PO. Polskie Stronnictwo Ludowe uwikłane w sprawowanie władzy początkowo traciło popularność, ale ostatnio znów jest ponad progiem wyborczym i chyba tak zostanie. Moim zdaniem nie nastąpi w tych wyborach radykalna zmiana na scenie politycznej. Ruch Palikota mimo krzykliwych haseł nie ma wielkich szans w wyborach, a Polska Jest Najważniejsza po odejściu do PO jej liderki Kluzik Rostkowskiej wytraciła definitywnie jakikolwiek impet do władzy.
SŁAWOMIR PIETRZYK