[2010.12.23] ZDROWYCH ŚWIĄT...
Dodane przez Administrator dnia 23/12/2010 11:58:08
Czas przedświąteczny dla osób aktywnych i zaangażowanych w służbę społeczną nie jest łatwy. Zgodnie z naszą tradycją w tym czasie odbywają się w różnych instytucjach, organizacjach i firmach tzw. spotkania opłatkowe. Każdy właściciel firmy, prezes, dyrektor, czy przewodniczący ma ambicje, aby nie tylko złożyć swoim pracownikom, członkom i kolegom życzenia, ale uczynić to w jak najbardziej przednim gronie. Najbardziej ambitni starają się tak, jak kiedyś bywało w święta państwowe, połączyć opłatek z jakimś ważnym wydarzeniem w kierowanym przez siebie przedsiębiorstwie. A to jest oddanie jakiegoś fragmentu inwestycji, a to zakup nowych urządzeń. Wówczas tym bardziej w takim “opłatku” powinni wziąć udział ważne osobistości. Liczba tych VIP-ów jest ograniczona i zostają oni zmuszeni do biegania ze spotkania na spotkanie. Bywa, że biorą udział w kilku spotkaniach wigilijnych dziennie. Na szczęście niektórzy mają zastępców i wysyłają ich w zamian na zaproszone spotkania. Budzi to niezadowolenie u zapraszających, bo oczekują oni tylko na tego najważniejszego i potem komentują coś nieprzychylnego o nie przybyłym zaproszonym. Nie są w stanie zrozumieć, że ten ważny gość nie jest w stanie o jednej porze być w kilku miejscach. Mówią coś o niewdzięczności jeżeli bywało, że pomagali temu gościowi w ważnym przedsięwzięciu. Niestety wielu ludziom brakuje wyobraźni i czas najwyższy, aby to do nich dotarło.
Tak w ogóle to akurat Wigilia jest typowo rodzinnym i kameralnym świętem, w którym powinni wziąć udział najbliżsi. Robienie wielkich spotkań wigilijnych i dzielenie się opłatkiem bardzo często przez ludzi, którzy widzą się pierwszy raz w życiu, albo znają się powierzchownie jest nienaturalne i sztuczne. Obłapywanie się i całowanie kilkudziesięciu, a bywa kilkuset osób jest nie tylko przesadą, ale sprzyja przekazywaniu sobie nie tylko znaku pokoju.
Na szczęście pojawiają się nowe obyczaje. Ostatnio uczestniczyłem w takim spotkaniu wigilijnym, gdzie wszyscy uchwycili się za ręce i przekazując sobie jeden duży opłatek, składali życzenia składające się z jednego do trzech słów (nie wolno było się powtarzać), mówione do wszystkich obecnych, a nie do ucha jednej osoby. Ma to podwójne znaczenie, jest to o wiele bardziej higieniczne i trwa zdecydowanie szybciej, bez powtarzania w nieskończoność tej samej mantry. Można także błysnąć intelektem i oryginalnością.
Zdaję sobie sprawę, że to co piszę dla wielu osób jest nieistotne, bo od lat Wigilię spędzają tylko w swoim rodzinnym gronie. I tak powinno być, bo wieczór wigilijny jest tylko jeden i ma miejsce 24 grudnia po zabłyśnięciu pierwszej gwiazdki. Nie jestem zwolennikiem spotkań opłatkowych, które rozpoczynają się w połowie grudnia i trwają jeszcze daleko w styczniu. Jeśli już chcemy spotykać się z okazji świąt to róbmy raczej spotkania noworoczne, z życzeniami i podnoszonym toastem, może być szampanem bezalkoholowym. Zdaję sobie sprawę, że w pewnych kręgach będzie trudno zmienić uciążliwe obyczaje, ale może do niektórych dotrą prawdy zawarte w tym felietonie. I mam nadzieję, że zostanę dobrze zrozumiany, a nie jako walczący z tradycją. Życzę Szanownym Czytelnikom zdrowych świąt i szczęśliwego nowego roku 2011.
SŁAWOMIR PIETRZYK