[2010.10.15] Ziarno gniewu
Dodane przez Administrator dnia 15/10/2010 17:17:15
Pół roku minęło od tragedii smoleńskiej. Wciąż pamiętamy tamte dni: łzy, modlitwy, żałobę, tłumy pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, pogrzeby. Także krakowskie pogrzeby, z ostatnią drogą Prezydenta na Wawel, ministra Wassermanna na Bielany, Janusz Kurtyki na Rakowice. Płakaliśmy i zaciskali pięści, gdy podli ludzie obrażali pamięć ofiar.
Po pół roku urzędowych dochodzeń, śledztw i badań ekspertów o przyczynach tragedii wiemy wciąż tyle samo. Czyli nic. Ale równocześnie dowiedzieliśmy się wiele. Tak wiele, że coraz mniej mamy złudzeń.
Przez pół roku obserwujemy, jak władze Rosji kpią sobie z Polski. Jak na oczach całego świata demonstrują swoją arogancję i butę. Jak pokazują, że nie muszą liczyć się z międzynarodową opinią publiczną, z opiniami trzeźwo myślących ludzi w Europie i Ameryce. Jak mogą – bezczelnie i bezkarnie – drwić z naszego bólu i rozpaczy. I jak z premedytacją niszczą dowody rzeczowe, poniewierają tym wszystkim, co pozostało po tragedii i jej ofiarach, zatajają podstawowe informacje. Ile pogardy okazano Polsce miażdżąc spychaczami wrak samolotu, a jego resztki przez pół roku wystawiając pod gołym niebem na dalsze zniszczenie. Jak poniżono Polskę przywłaszczając sobie czarne skrzynki i środki łączności, należące do Prezydenta i dowódców polskiego wojska, pozorując sekcje zwłok i ukrywając świadków. Jak cynicznie, w świetle kamer, przekazano kilogramy często bezwartościowej makulatury, równocześnie zatajając najważniejsze dokumenty.
Ale przez te pół roku z jeszcze większym przerażeniem obserwujemy postępowanie władz polskiego państwa. Nie tylko tchórzliwie zgodziły się na wszystko, czego w związku z badaniem przyczyn tragedii zażądali Rosjanie i zrezygnowały z upominania się o rzetelne dochodzenie na forum międzynarodowym. Same wzięły udział w narzuconym matactwie, nie upominając się stanowczo o zwrot przedmiotów, będących własnością Rzeczpospolitej, zakazując ponownych sekcji zwłok, biernie zgadzając się na zacieranie śladów. Wykazały natomiast wiele inicjatywy w wyciszaniu żałobnych uroczystości, skłócaniu rodzin ofiar, niszczeniu spontanicznie tworzonych miejsc pamięci.
Nikogo, kto zna historię, nie dziwi postawa Rosji. Ale skąd w Polsce wzięli się ludzie bez honoru, okazujący lekceważenie własnemu państwu i płaszczący się przed obcą władzą? Za czyje pieniądze i z czyjego polecenia działające w Polsce media chwalą lokajstwo, propagują cwaniactwo i chamstwo, wyśmiewają uczciwość i patriotyzm? Jak to się dzieje, że polityczne miernoty mogą w Polsce bezkarnie podnosić rękę na krzyż, pochwalać społeczne patologie, niszczyć narodową tożsamość? Gdzie są Polacy, którzy sprzeciwią się szerzącej się niesprawiedliwości, bezkarności przestępców, nietykalności aferzystów?
Tragedia smoleńska przyniosła wielką narodową żałobę, letnia powódź obudziła społeczną solidarność, prezydenckie wybory zmobilizowały miliony do opowiedzenia się po stronie prawdy.
Ale pół roku po smoleńskiej tragedii w Polsce narasta gniew. Na razie jest to wciąż bezsilne uczucie skrzywdzonych i poniżonych. Czy w końcu nie wyczerpie się ich cierpliwość?
Ryszard Terlecki