[2010.04.29] Czekamy na wyjaśnienia
Dodane przez Administrator dnia 29/04/2010 15:24:04
Mija trzeci tydzień od katastrofy pod Smoleńskiem. Tymczasem rząd Tuska zachowuje się tak, jakby była to niewiele znacząca awaria, która w żaden sposób nie dotyczyła polskiego państwa. Owszem premier pojawił na paru pogrzebach, na inne wysłał swoich ministrów, z których niektórzy – trzeba to przyznać – zachowali się przyzwoicie, np. minister Zdrojewski, mówiąc że za ataki na Janusza Kurtykę, prezesa IPN, należałoby teraz przeprosić. Ale można odnieść wrażenie, że ponadto rząd nie zrobił niczego, co pozwoliłoby wyjaśnić przyczyny śmierci tylu i tak ważnych osób. A przecież oprócz Pana Prezydenta, wicemarszałków Sejmu, posłów czy szefów ważnych instytucji, w katastrofie zginęli także wszyscy najwyżsi rangą dowódcy polskiej armii.
Dlaczego rząd milczy w tej sprawie? Dlaczego premier nie stanął na czele komisji badającej przyczyny katastrofy, skoro uczynił to Putin, premier Rosji? Kto odpowiada za informacyjny chaos i dlaczego opinia publiczna do dziś nie wie, czym właściwie zajmują się polscy prokuratorzy, których wysłano zaledwie kilkunastu, podczas gdy rosyjska komisja liczy kilkadziesiąt osób?
Nic nie wiemy. Nie wiemy nawet o której godzinie doszło do katastrofy, skoro różnica w rozmaitych zapisach wynosi około 15 minut. Dlaczego polski rząd nie wystąpił do Rosjan o przejęcie śledztwa tylko zgodził się na śledztwo rosyjskie? Rząd w tej kwestii powołuje się na konwencję z Chicago, ale ona dotyczy lotnictwa cywilnego, a samolot, który rozbił się pod Smoleńskiem był samolotem wojskowym, z wojskową, a nie cywilną załogą.
Dlaczego ciała ofiar katastrofy przewożono do Moskwy, a nie do Warszawy? Dlaczego Rosja przejęła przedmioty należące do Pana Prezydenta i dowódców wojska, w tym telefony, laptopy, notatniki? Dlaczego polskie służby specjalne nie zabezpieczyły miejsca katastrofy, przecież do dziś w miejscu tragedii można znaleźć drobne przedmioty, należące do pasażerów. Dlaczego w prywatnych rękach Rosjan odnajdują się rozmaite fragmenty samolotu, np. polskie godło państwowe, znajdujące się w kabinie Pana Prezydenta? Dlaczego polska strona nie domaga się dostępu do „czarnych skrzynek”, a jeżeli domaga się, to dlaczego nadal pozostają w rękach rosyjskich służb?
Pytania można i trzeba mnożyć. Kto odpowiadał za lot wojskowego samolotu do Smoleńska, czy nie minister obrony Bogdan Klich? Dlaczego nie zabezpieczono odpowiednio lotniska, na którym miał lądować Tu-154? Gdzie podział się system nawigacyjny, który parę dni wcześniej obsługiwał przylot Tuska? Dlaczego nie zabezpieczono lotniska awaryjnego, w razie gdyby lądowanie w Smoleńsku okazało się niemożliwe? A wreszcie – co rzeczywiście znajduje się na krążącym w Internecie filmie, nakręconym w kilka minut po katastrofie? I co dzieje się z jego autorem?
Musimy zadawać te i wiele innych pytań. Będziemy je zadawać tak długo, aż nie uzyskamy wyczerpujących i wiarygodnych odpowiedzi. A jeżeli nie uzyskamy, to odpowiedzialność za to ponosić będą rząd i premier, bez względu na to czy postępowanie w tej sprawie to wynik złej woli, niekompetencji, karygodnych zaniedbań, czy tylko niefrasobliwego lekceważenia obowiązków.
Ryszard Terlecki