[2010.03.12] Marcowe jelce
Dodane przez Administrator dnia 12/03/2010 16:51:34
Jelce należą do rodziny karpiowatych. Najbardziej podobne są do kleni. Od tych ostatnich różni je przede wszystkich kształt płetwy odbytowej. U jelca jest ona równa lub lekko wciętą, natomiast u klenia delikatnie zaokrąglona. Inna jest również barwa płetw brzusznych i odbytowej – u jelca bywają one żółtawe, natomiast u klenia mają kolor ciemnopomarańczowy lub czerwony. Oczywiście obie ryby różni też liczba łusek w linii bocznej, ale kto by na łowisku liczył łuski.
Na przedwiośniu, zanim ruszą płocie i krąpie, warto wybrać się na jelce. Ryba ta żyje przede wszystkim w ciekach o żywym prądzie i piaszczystym dnie. Często spotkać ją można właśnie w kamienno-piaszczystych dopływach Wisły, Dunajca czy Odry. W polowaniu na jelce najlepiej sprawdzają się żwawe czerwone robaki – raczej te mniejsze. Ja przed wyprawą na łowisko, do pudełka z takimi robakami dosypuję trochę rozpuszczalnej kawy. Kawa jak się okazuje działa energetyzująco nie tylko na człowieka. Kofeina działa również na pierścienice. Na haczyku są wtedy wyraźnie pobudzone, doskonale wabiąc ryby.
Jelce nie dorastają do olbrzymich rozmiarów. Mając dużo szczęścia można trafić na trzysiestaka, ale dobrym wynikiem są jelce mierzące dwadzieścia centymetrów. Dlatego używam niezbyt grubych przyponów łowiąc te sympatyczne ryby. Przypon grubości 0.12 w zupełności wystarczy. Haczyki także niezbyt duże – druciaki wielkości 10-12. I choć, jak zaznaczyłem, jelec do olbrzymów nie należy, to jest rybką niezwykle waleczną. Jego hol potrafi dostarczyć wielu niezapomnianych emocji.
Najczęściej stosowanymi metodami połowy jelca są bolonka i lekka przepływanka. Grunt powinien być lekko większy niż głębokość łowiska. Jeśli chodzi o spławik, to najlepiej sprawdza się przepływankowa bombka z długim metalowym kilem o możliwie małej wyporności. Za obciążenie powinna wystarczyć jedna niewielka ołowiana łezka plus mikroskopijna śrucina na przyponie. I zaczynamy penetrację łowiska.
Szczytówka naszej bolonki pochylona nad wodą. Luz żyłki zlikwidowany, bo dobrze prowadzony zestaw boloński to taki, w którym żyłka między spławikiem a przelotową końcówką jest lekko napięta. Łowiąc jelce trzeba reagować na każdy ruch spławika. Ryba ta bierze łapczywie i zdecydowanie. Po chwili pierwszego marcowego jelca mamy w naszej siatce. A gdy uda się ich złowić większą ilość, smaczną kolację mamy zapewnioną, bo wbrew obiegowej opinii, jelce smażone na gorącym tłuszczu są po prostu wyjątkowo smaczne.
Jakub Kleń