[2010.03.05] Czuć nowy sezon
Dodane przez Administrator dnia 05/03/2010 18:24:53
Coraz dłuższe dni i wiosenne słońce coraz bardziej zachęcać nas będą do wyprawy nad wodę. Wszędzie czuć już wiosnę. Ptaki śpiewają coraz głośniej, na bazarach coraz więcej świeżych bazi i żółtych żonkili i chociaż przyprószy jeszcze zapewne lekkim śniegiem, a nad ranem złapią przymrozki, to prawdziwą zimę mamy już za sobą. A gdy ostatecznie stopnieją śniegi na terenach podgórskich, gdy przewali się wysoka wiosenna woda z roztopów, wtedy na poważnie będzie można pomyśleć o powrocie nad rzeki. Tym bardziej, że po zimie rybom powraca apetyt.
Gdy wody opadną, w leniwym nurcie rzek nieźle zaczynają brać leszcze, jazie, płocie i krąpie. Można też liczyć na klenia, a w rzekach górskich i podgórskich rozpoczynają się dobre brania pstrąga potokowego. Kilka lat temu wybrałem się na marcowe klenie nad Dunajec. Łowiłem wówczas gruntówką, a na haczyku miałem pęczek ochotek. Złowiłem wówczas cztery dorodne sztuki. Z płocią jest trochę inaczej. Przed tarłem nie ma co liczyć na obfite połowy tej ryby w jednym łowisku. Lepiej łowić ją na „macanego”. W marcu lubię zanęcić miejsce łowienia płoci garścią treściwej zanęty z dodatkiem suszonej dafni. Na haczyk zakładam albo czerwone albo białe robaki.
Oczywiście marzec to pierwszy po zimie miesiąc, w którym ponownie witam się ze spławikiem. Gdy w ciepły marcowy dzień wyjeżdżam nad zbiornik zaporowy w Czchowie czy nad jezioro rożnowskie, wybieram miejsca płytsze, z resztkami ubiegłorocznej, przegnitej już roślinności. Ale właśnie w takich miejscach woda ociepla się najwcześniej. To tam, po zimie, najwcześniej rodzi się nowe życie, a wraz z nim nowy, znakomicie zastawiony stół z przekąskami dla zgłodniałych ryb. W takich miejscach nie raz udało mi się wyciągnąć dorodnego leszcza czy zupełnie przyzwoitą płoć.
Marzec wreszcie, to ostatni dzwonek by na poważnie zająć się przeglądnięciem i uzupełnieniem sprzętu przed nadchodzącym sezonem. A przecież znam i takich wędkarzy, którzy na początku marca nawet nie zaglądnęli do kąta, w którym trzymają wędkarskie rupiecie po ubiegłorocznym sezonie.
Jakub Kleń