[2010.02.04] UCZYĆ SIĘ NA BŁĘDACH
Dodane przez Administrator dnia 04/02/2010 12:43:45
Najbardziej napaleni łowią spod lodu, ale większość wędkarzy myśli już o nadchodzącym sezonie. Ci drudzy, skoro na razie na łowią, powinni przeznaczyć wolne chwile nie tylko na konserwację, naprawę czy kompletowanie sprzętu, ale także na analizę błędów popełnionych w ubiegłym sezonie. Bo to nie jest tak, że ktoś ma szczęście i z każdej wyprawy powraca z siatką pełną ryb, a inny ma pecha i każda wyprawa kończy się niepowodzeniem. I nie można wszystkiego zwalać na fatalną pogodę, kapryśne ryby, czy inne, niezależne od nas czynniki. Przyczyną naszych niepowodzeń nie jest pech, ale różnorakie błędy, których popełniamy bez liku. Dobrze więc jest rozpoznać te błędy, po to, by nowy sezon obfitował w wędkarskie sukcesy.
Najważniejszą zasadą przy łowieniu ryb jest zlokalizowanie miejsc, w których one przebywają. Jeśli zarzucimy w miejscu, gdzie ryb nie ma, to nie pomogą najlepsze zanęty, najbardziej apetycznie wyglądająca przynęta czy wyrafinowany sprzęt. Złapiemy, co najwyżej bolenie – w kolanach. Oczywiście na łowisko można ryby ściągnąć, ale wymaga to przede wszystkim czasu związanego z systematycznym zanęcaniem. Jeśli zaś potrafimy „czytać” wodę, wtedy z dużym prawdopodobieństwem, a niekiedy nawet z pewnością, określimy miejsca naturalnego żerowania różnych gatunków. Charakterystyczne bąbelki idące z dna na powierzchnię wody mogą być oznaką żerowania leszczy. Czasami zobaczymy spławiające się karpie. Innym razem gwałtowne uderzenie w wodę zdradzi nam miejsce żerowania drapieżnika. Gdy takich naturalnych sygnałów brakuje, pozostaje nam „czytanie” wody i eliminowanie obszarów, w których ryb najpewniej nie znajdziemy.
Sukces w wędkowaniu, to nie tylko umiejętna lokalizacja łowiska. To także inne elementy. Odpowiednia pora łowienia, właściwa przynęta, a także odpowiednie właściwości naszego sprzętu (wielkość haczyka czy grubość przyponu). Ostatnia kategoria błędów wiąże się z typowymi umiejętnościami wędkarskimi – rozpoznaniem brania i właściwym momentem zacięcia, a po skutecznym zacięciu z właściwym wyholowaniem zaciętej zdobyczy. Ale o tych elementach napiszę w przyszłym tygodniu.
Jakub Kleń