[2010.01.22] Czas na remanent
Dodane przez Administrator dnia 22/01/2010 19:20:01
Styczeń powoli zbliża się do końca. Przed nami jeszcze luty i nadejdzie wiosna, a wraz z nią nowy wędkarski sezon. Coraz częściej myślimy o rybach. Od czasu do czasu zaglądamy do wędkarskiego sklepu, żeby przynajmniej okiem rzucić na różne wędkarskie drobiazgi. Cóż, z każdym mijającym tygodniem coraz bardziej chciałoby się połowić. Oczywiście najbardziej twardzi łowią nawet w styczniu, ale większość odstawiła kije i pozostały sprzęt do kąta. I teraz właśnie jest chyba najlepszy czas by ten sprzęt wyjąć i dokładnie go przejrzeć. By w nowym sezonie nie zdarzały się nie zacięte ryby (z powodu tępego haczyka), czy zerwane olbrzymy (z powodu przetartej żyłki czy starego supła).
Ja zawsze zaczynam od dokładnego przemycia ciepłą mydlaną wodą wędkarskich kijów. Dopiero wtedy, po dokładnym przetarciu ich do sucha, odkładam je z powrotem do kąta. Później zabieram się za kołowrotki i żyłki. Żyłkę po trzech latach zawsze wymieniam na nową, bo chociaż żyłki są coraz lepsze, to jednak z czasem tracą swoją sprężystość, stają się bardziej kruche i podatne na przerwanie. Z czasem też zaczynają się zwijać, plątać. I coraz częściej sprawiają różne, niezbyt miłe niespodzianki. Wymieniam je także dlatego, że ich cena – w porównaniu choćby do obowiązkowych wędkarskich opłat – jest naprawdę niewielka. Czyszczę też i – jeśli jest taka potrzeba – smaruję kołowrotki.
Później przychodzi czas na przypony i haczyki. Na ogół nie zostawiam na nowy sezon starych przyponów. Sprawdzam tylko stan haczyka, i jeśli jest odpowiedni, wiążę nowy przypon pamiętając, że zestawy najczęściej rwą się w miejscu wiązania. A przy przyponie mamy dwa takie miejsca – wiązanie żyłki z haczykiem i supeł przy pętelce.
Na koniec sprawdzam pozostałe akcesoria: spławiki, blachy, gumki, ciężarki, podpórki, siatkę, podbierak… I tworzę listę niezbędnych przedwiosennych zakupów.
Zakupy na ogół robię w lutym, gdy tęsknota za wodą robi się największa. Gdy w powietrzu chwilami czuć już zbliżającą się wiosnę. Taka wizyta w wędkarskim sklepie to przedsmak tego, co rozpocznie się w marcu. A wtedy do sklepu wstępuję już tylko po robaki.
Jakub Kleń