[2009.12.22] Polityczne szachrajstwo
Dodane przez Administrator dnia 22/12/2009 18:06:32
Gdy tylko pojawiają się kłopoty, Platforma Obywatelska sięga po wypróbowany sposób na odwrócenie uwagi opinii publicznej: przystępuje do kombinowania przy ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej. Tak było wiosną tego roku, tak było wczesną jesienią (gdy wybuchła afera wokół Chlebowskiego i kolegów), wreszcie tak jest obecnie, gdy polityczni kombinatorzy usiłują zablokować pracę sejmowej komisji śledczej, popularnie nazywanej hazardową.
Komedia wokół komisji trwa już kilka tygodni i nikt rozsądny nie wierzy, że Platforma, posiadająca większość w Sejmie, pozwoli na wyjaśnienie czegokolwiek. Strategia tego oszustwa okaże się skuteczna, gdy Polacy zapomną czym zajmowali się ministrowie Platformy, zapewne nie bezinteresownie. Chodzi o to, aby publiczność znudzić wlokącymi się posiedzeniami, podczas których Sekuła i jego wspólnicy zajmują się grą na czas, tak aby nie doszło do przesłuchania bohaterów afery lub by ich przesłuchać bez udziału posłów PiS. W każdym razie Sekuła ma uniemożliwić zadanie im niewygodnych pytań.
Sekuła robi swoje, ale ponieważ bezczelność takiego postępowania widoczna jest gołym okiem, Platforma zdecydowała sięgnąć do swojej specjalnej broni, czyli do ustawy o IPN. Pomysł na tę ustawę jest prosty: obsadzić Instytut swoimi ludźmi, którzy – podobnie jak Sekuła – skutecznie zablokują ujawnianie prawdy. Trzeba więc wybrać własną Radę IPN, a następnie posłusznego prezesa, a w sprawie dostępu do dokumentów dawnej bezpieki tak namieszać, aby przez lata nikt nie mógł z nich korzystać. Po co to wszystko? Czy tylko po to, aby niewygodne dla partii Tuska i Palikota materiały (jak np. w sprawie Wałęsy czy Boniego) nie mogły ujrzeć światła dziennego? Nie tylko. Atak na IPN zmobilizuje część opinii publicznej do jego obrony, a wtedy łatwiej będzie odwrócić uwagę od kantów w komisji śledczej.
Platforma nie ma już nic do stracenia. Nieudolność rządów, korupcyjne afery oraz obyczajowe skandale (ostatnio przypadek senatora Piesiewicza) powodują, że notowania Platformy w sondażach opinii publicznej zaczynają niebezpiecznie szybować w dół. Przez jakiś czas, można jeszcze udawać, że nic się nie stało, ale za chwilę o wygraniu wyborów parlamentarnych będzie można jedynie pomarzyć. Podobnie jest z szukaniem kolejnych kandydatów na prezydenta. Jeżeli maleją szanse Tuska, to kto go zastąpi w walce o prezydenturę? Nielubiany Komorowski? A może Palikot, Sikorski, Niesiołowski? A czemu nie Chlebowski, skoro Platforma murem staje w jego obronie?
Już pierwsze kłopoty sprawiają, że partia rozsypuje się jak domek z kart. Gdzie jest Platforma w Krakowie i Małopolsce? Opuszczają ją radni, wyrzucani są najwierniejsi dotąd działacze (z PO wyrzucono nawet jej krakowskiego szefa), jacyś partyjni komisarze obejmują władzę nad resztkami struktur. Teraz każdy działacz Platformy musi liczyć się z faktem, że należąc do tej partii, swoim nazwiskiem firmuje działalność Drzewieckiego, Palikota, Schetyny, Sekuły. Gdy przyjdzie mu stanąć przed przyszłymi wyborcami, trudno będzie kłamać, że nic nie wiedział o aferach, że nie słyszał o skandalach, że nie popierał krętactwa w komisji hazardowej. A wybory zbliżają się i godzina prawdy nieuchronnie nastąpi.
Ryszard Terlecki