[2009.11.19] Największy sukces Tuska
Dodane przez Administrator dnia 19/11/2009 22:30:08
Dwa lata rządów Platformy i PSL to dobra okazja do podsumowania dokonań tej najsłabszej ekipy w historii III RP. Najbardziej efektownie wygląda porównanie obietnic, złożonych przez Donalda Tuska w chwili, gdy obejmował posadę premiera oraz przegląd jego dotychczasowych osiągnięć. Wprawdzie trudno było spodziewać się czegoś innego, jednak świadomość straconych dwóch lat, nie wróży niczego dobrego na najbliższą przyszłość.
Które ze swoich obietnic Platforma uważała za najważniejsze? Być może te, które dotyczyły finansów. Podatek liniowy? Został już zapomniany. Uproszczenie PIT-ów? Nic z tego. Ulgi prorodzinne? Dobrze, że przynajmniej nie podniesiono podatków, które obniżył rząd PiS.
A inne obietnice? Zapowiadano podniesienie płac w budżetówce oraz zwiększenie emerytur i rent. Wyszło jak wyszło. Wprowadzone podwyżki to kpina, a ponieważ brakuje pieniędzy na wypłaty dla dzisiejszych emerytów, rząd kombinuje jak je uzupełnić ze składek tych, którzy na emeryturę przejdą za lat kilka czy kilkanaście.
Miał być łatwiejszy bezpłatny dostęp do opieki medycznej i likwidacja Narodowego Funduszu Zdrowia. Nie tylko żadnej reformy nie było, a NFZ nadal działa, ale w służbie zdrowia jest coraz gorzej, wydłużają się kolejki do lekarzy i specjalistów (na niektóre badania trzeba już czekać ponad rok), szpitale nie mają pieniędzy na leczenie pacjentów, drożeją lekarstwa. Do tego trzeba dodać kompromitację ministerstwa zdrowia, które na czas nie kupiło szczepionek przeciw grypie.
Miała powstać sieć autostrad, dróg ekspresowych i obwodnic. W tej dziedzinie postęp jest minimalny, a rząd chwali się, że większość inwestycji ma już na papierze. Tymczasem stan dróg pogarsza się z każdym miesiącem, a towarzyszy temu katastrofa polskich kolei.
Zapowiadano podniesienie poziomu edukacji i powszechnie dostępny Internet. Zamiast poprawy mamy szalone pomysły ministerstwa, sześciolatki w nieprzygotowanych na ich przyjęcie szkołach, planowaną likwidację średnich szkół ogólnokształcących (ogólnokształcąca będzie już tylko pierwsza klasa liceum), cięcia świadczeń dla studentów i ogólny chaos w placówkach naukowych. A komputer, który miał dostać każdy uczeń? Kto to dzisiaj jeszcze pamięta.
Miały być ulgi dla przedsiębiorców – zamiast tego mamy kabaret komisji Palikota, miało być jedno okienko do załatwienia formalności związanych z założeniem firmy – jest bieganina z urzędu do urzędu, miały być ułatwienia przy zatrudnianiu – tymczasem rośnie liczba bezrobotnych.
Zapowiadano też – a jakże – walkę z korupcją. Wolne żarty, za kręcenie lodów przez najważniejszych polityków Platformy, ukarane zostało CBA, które aferę wykryło.
Doliczmy do tego zmarnowane stocznie, likwidowany przemysł zbrojeniowy, wyrzucone do kosza projekty modernizacji armii, brak pieniędzy na policję, serię porażek w polityce zagranicznej (w tym najcięższa: niemiecko-rosyjski rurociąg po dnie Bałtyku). Wystarczy? Nie dla wszystkich. Wciąż jest wielu naiwnych i wielu zaczadzonych telewizyjną propagandą. I to właśnie od dwóch lat było i jest największym sukcesem rządu Platformy i PSL. Tylko tyle i aż tyle.
Ryszard Terlecki